VIII kolejka ligowa -30.01.2022
Za nami ostatnia kolejka rundy pierwszej. Już za kilkadziesiąt godzin rewanże.
Co jednak działo się podczas ostatniej serii gier? Były tylko trzy spotkania…poziomu specjalnych emocji to jednak nie zapewniło. Wszystkie mecze miały podobny przebieg – jeden z zespołów po osiągnięciu bezpiecznej przewagi…powiekszał ją dość systematycznie.
Tornado Raptors Kołaczkowo – Manhattan Team 7-3
Z grona trzech meczów ten był najbardziej wyrównany nawet po tym jak Tornado strzeliło pierwszego gola i zaczęło dokładać kolejne. Team miał swoje okazje, łapał sytuacje, dobrze kontrował…ale nie był skuteczny i kolejne dobre spotkanie rozgrywał broniący w Raptors Kamrowski – to kolejny świetny mecz tego bramkarza i jeden z niewielu, który jego zespół wygrał. Przewaga Tornado nie była tak znacząca, mecz należał do dość agresywnych a kości niejednokrotnie trzeszczały. Żadna z drużyn nie była jednak wstanie w tym elemencie zdominować drugiej – Raptors miało jednak dwóch/trzech zawodników, którzy wykazali się sprytem i potrafili np. zaskoczyć szybkim wznowieniem gry po faulu lub aucie i w efekcie zdobyć kolejne bramki.
TW Kołaczkowo – Dream Team Września 13- 4
Wynik mówi sam za siebie. Kołaczkowo nie ustrzegło się jednak nonszalancji i bramki traciło po dość gapiowskich zachowaniach w obronie. Ciekawy był początek meczu, kiedy TW nie mogło się wstrzelić i czuć było narastająca nerwówkę w zawodnikach przebywających na boisku. Bramka wisiała w powietrzu, ale kolejne doskonałe okazje były marnowane. Pierwszy gol przyniósł jednak ulgę wszystkim i rozwiązał worek z bramkami.
Sokolniki – Blue Wariatos 9-4
Wariaci zazwyczaj zostawiają po sobie dobre wrażenia nawet jeśli ponoszą porażkę. Nie tym razem…bo zespól zaprezentował się całkowicie bez typowej dla siebie ambicji. Może jeden czy drugi zawodnik szarpał…ale nie przynosiło to efektów. Zupełnie jakby ta porażka była wkalkulowana. Sokolniki natomiast na pełnym spokoju kontrolowały wydarzenia. Również jak w meczu poprzednim stracone bramki przez zwycięska ekipę trochę ją kompromitowały, ale nawet na chwile nie zagroziły prowadzeniu. Sokolniki grały zresztą jakby na niepełnym gazie…kiedy jednak przyspieszały piłka zaraz lądowała w siatce.
Komentarze