IX kolejka ligowa - rewanże 6.02.2022
Sokolniki Blue Wariatos 8-6
Jeśli w poprzedniej kolejce posądziliśmy Niebieskich o grę bez specjalnych ambicji...to tym razem trzeba ich pochwalić za wyrównane proporcje pomiędzy ambicją a pomysłem na grę. Wariatos nie prezentowali radosnej twórczości, raczej próbowali dać od siebie jak najwięcej, nie opierali gry na szalonej ambicji ale mocno dążyli do pokazania, że są wstanie nawiązać wyrównaną walkę. Pomagały im okoliczności losu, kiedy piłka w kuriozalnych sytuacjach wpadała do bramki Sokolnik...ale do sensacji i tak wiele zabrakło. Sokolniki raziły nieskutecznością ale raczej prezentowały tą zespołową pewność, że właściwie nie ważne co się stanie to i tak punkty są ich.
Dream Team Września - TW Kołaczkowo 1-11
Przez tydzień okazało się, ze można wiele poprawić. Przynajmniej na pierwszą część meczu. Rewanże oba zespoły zaczęły tak jak zakończyły pierwszą część sezonu – mianowicie od pojedynku przeciwko sobie. Trzeba przyznać, że Września wyglądała tak jak by wyciągnęła wnioski i postanowiła się do nich stosować. Przewaga zawodników Teamu przez pierwsze 10 minut była znaczna...znaczna na tyle, że udokumentowana golem na otwarcie wyniku. TW miało duże problemy z panowaniem nad piłką, szybko ją traciło i nie dawało rady przedrzeć się zbyt blisko do bramki rywali. Ale po bramce wyrównującej wszystko się odwróciło – Kołaczkowo rozwiązało worek z bramkami i z minuty na minutę powiększało prowadzenie. Wynik tym bardziej imponujący, że TW straciło tylko jednego gola.
Manhattan Team - Zieliniec 3-4
Poprzednie spotkanie obu zespołów miało chyba dokładnie taki sam przebieg jak to ostatnie. Mecz pełen walki, bez odpuszczania po obu stronach i z przewrotnymi rozwiązaniami, wyrównany i widowiskowy. Zieliniec niby kontrolował sytuację na boisku, ale to dość pobieżna ocena. Manhattan mimo wszystko potrafił przypuścić skomasowane ataki , ale nieustannie wybierał złe rozwiązania polegające na strzałach z dystansu, a z tymi radził sobie bramkarz Zielińca. Nieciekawie prezentował się również Team w obronie, często ratując sytuację w ostatniej chwili. Ostatecznie wynik jest dokładnie odwrotny niż był w poprzednim spotkaniu obu ekip. Mimo tego, że Zieliniec prezentował się składniej, z gry miał więcej, to gdyby Manhattan zwyciężył, nie było by to zbytnim zaskoczeniem. To był mecz na „styku”.
Komentarze