Liga letnia 2023 - podsumowanie.

Liga letnia 2023 - podsumowanie.

Sezon letni 2022 za nami. Mamy wrażenie, że były to bardzo spokojne i stonowane rozgrywki. Choć czasami wszystko trzeszczało i było głośno…to jednak brakowało ognia. No chyba, że to tylko nasze przeświadczenie.

Kolejność na pudle właściwie nie zaskakuje. W ciemno można było założyć, że właśnie te zespoły będą najlepiej punktować. Tylko kolejność była zawsze problematyczna. I tak dzięki kilku (niewielu) zaskakującym wynikom ciekawie i niepewnie było do końca …do ostatniego spotkania.

Zupełnymi autsajderami były zespoły Manhattanu i Dream Teamu. Tak Września jak i Miłosław ostawali od pozostałej czwórki, czasami nawiązując równorzędną walkę z nabierającym doświadczenia zespołem Tornado Raptors. Często jednak obie ekipy nie grzeszyły jednak składem osobowym, pojawiając się mocno przetrzebione. Od rywali zależało w jakim stosunku pozwolą im przegrać. Z dwóch ostatnich zespołów lepiej zdecydowanie prezentował się Manhattn. Jeśli to jakiekolwiek wyrażenie podziwu, to mimo iż zespół zbierał momentami ciężkie baty…to jednak prezentował charakter o jaki wcześniej często nie był posądzany. Tam była walka, tam było szarpanie i proszenie się momentami o guza. Często brakowało taktyki, wsparcia zmian…ale nie brakowało charakteru.

Września jednak sprawiała wrażenie, że nie ma w zawodnikach specjalnie wiary. Często w początkowych fazach meczu dotrzymywali kroku przeciwnikom…ale po stracie bramki worek z golami otwierał się niemal za każdym razem.

Tornado Raptors to w całej ligowej stawce 2022 zespół inny niż wszystkie. Prezentujący się lepiej niż najsłabsi…i nieco gorzej niż zespoły z podium. Kiedy wychodzili na murawę to wszystko mogło się wydarzyć. Mieli mecze nierówne, sytuacje nieprawdopodobne i potrafili być dla rywali nieprzewidywalni. Jednocześnie z znaną sobie tylko maestrią potrafili tracić gole, zawalać akcje i irytować kibiców. Tych na meczach w tym sezonie nie było wielu…ale Raptorsi zawsze mieli wsparcie z trybun… Zaczęli z wysokiego C od odebrania punktów Budziłowu. Później dwa MINIMALNIE przegrane mecze z Sokolnikami i potężne starcie derbowe z TW. To był mocny początek Raptorsów, mimo, że zdobycz punktowa nie powalała to jednak zespół prezentował się mega potężnie. Gdzieś tej potęgi brakło po przerwie wakacyjnej. Zaczęła się nierówna gra formacji, jak grał dobrze bramkarz to atak zawaliła skutecznością i tak często na zmianę. W drużynie nie gaśnie jednak apetyt na więcej…i to więcej przyjdzie.

Co ciekawe do przedostatniej kolejki TW miało spore szanse na uwieńczenie tego sezonu mistrzowskim tytułem. Zespół grał cały sezon z sobie tylko właściwą swadą nie mogąc unormować swojej sytuacji kadrowej. Kołaczkowo potrafiło otrzeć się o bliskie zachwytu rozwiązania w meczach jak i w tym samym spotkaniu oddawało zwycięstwo za bezcen po dramatycznych decyzjach w defensywie. Może to przesada…ale ze skrajności w skrajność. O wiele lepiej TW prezentowało się przed wakacjami. Po wznowieniu rozgrywek nie starczyło sił i koncentracji na zwycięstwo w dwóch kluczowych spotkaniach z Budziłowem i Sokolnikami..mimo, że w obu tych meczach Kołaczkowo miało swoje momenty, to jednak w obu zgodnie nie dało rady utrzymać poziomu prezentowanego przez rywali. Pytanie jak wielki wpływ miało na TW utrata swojego najlepszego w pierwszej części sezonu snajpera – na pewno wielki.

Sokolniki podobnie ja TW miały ten sezon porozrywany. Gromiły kogo gromić się dało..prócz Budziłowa z którym mają potężny problem od dłuższego czasu nie dając z nimi rady wygrać. Sokolniki miały wszelkie atuty przed spotkaniem decydującym o mistrzostwie. Wystarczył im remis. Ale brakło nieco formy w kluczowym momencie. Pietą achillesową zespołu były również problemy kadrowe. W kluczowym spotkaniu pojawili się z tylko jednym zmiennikiem. Większość sezonu grali bez nominalnego bramkarza (jeden z bramkarzy odniósł kontuzję w meczu na inaugurację). Ale mimo to punktowali, trzymali pierwsze miejsce w zasięgu ręki i do ostatniej kolejki przystępowali z pozycji lidera…ale nie faworyta. Oceniając ich grę z punktu całego ligowego sezonu, trzeba zamknąć ją w słowach : nawet z problemami dawali radę rozstawiać ligowych rywali po kontach…ale nie dali rady z formą w kluczowym momencie. Dlatego tylko wicemistrzostwo.

Budziłowo miałoby sezon idealny…gdyby nie dwa spotkania. Na dzień dobry zaskakująca porażka i niewytłumaczalny remis z Sokolnikami w pierwszej rundzie. Niewytłumaczalny ponieważ Budziłowo prowadziło w tym spotkaniu już 6-1 a później się posypało…posypało się kompletnie i zwycięstwa nie dowiozło do końca. Ale wyciągnęło wnioski. Po pierwsze kadrowo Budziłowo prezentowało się raczej dobrze na każdym meczu. Mecze kluczowe zespół potrafił prezentować się w tym elemencie doskonale. Pojawiali się zmiennicy, nie było robienia bokami, tylko pełen komfort. Świetnie się to prezentowało i sprawdzało. Dwa najważniejsze spotkania pod koniec sezonu w wykonaniu Budziłowa były…niemal perfekcyjne. Zwłaszcza mecz z Sokolnikami w ostatniej kolejce pokazał siłę tego zespołu, jego zgranie, skuteczność taktyki i siłę mentalną. To było doskonałe zwycięstwo dość dobrego sezonu w wykonaniu tej ekipy. Pierwsze miejsce zasłużone i zdobyte bezapelacyjnie .

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości