10 lat emocji (cz 2)
Sezon 2008/2009
To był morderczy sezon, który ponownie zakończył się thrillerem na boisku...ale po kolei. Rozgrywki ponownie wzorem poprzedniego sezonu polegały na podziale tabeli ligowej na dwie części po połowie. Od samego początku trzy zespoły szły „łeb w łeb”: broniące tytułu TW Kołaczkowo, wicemistrz FC Twardy i trzeci zespół minionego sezonu Era Plast Zieliniec. W rundzie pierwszej te trzy zespoły generalnie odprawiały z kwitkiem wszystkich- a między sobą do końca nie potrafiły rozstrzygnąć supremacji: Zieliniec ograł Kołaczkowo, Twardy ograł Zieliniec...a Kołaczkowo zremisowało z Twardym. W pozostałej stawce były jednak zespoły, które potrafiły namieszać i w pewnym sensie nieoczekiwanie wygrywać z pretendentami do tytułu. Takimi zespołami były Junior Bieganowo i Reni Trans Bieganowo...ekipy które w ostatecznym rozrachunku jeszcze się nie liczyły, ale które swoimi wynikami w bezpośrednich spotkaniach potrafiły spowodować, że ziemia zadrżała.
Tak czy inaczej- od początku było wiadomo, kto będzie liczył się w walce o tytuł. I skład grupy mistrzowskiej to potwierdził. Oprócz wymienionej na początku trójki zespołów- do najlepszej piątki awansowały jeszcze Sokolniki i właśnie Reni-Trans...ostatecznie były jedynie tłem dla pozostałych. Runda finałowa skonstruowana była była tak, że w ostatniej kolejce grały z sobą zespoły, które po pierwszej części miały pierwsze i drugie miejsce w tabeli...czyli FC i TW. Co więcej obie ekipy przystępowały do spotkania jako lider (TW) i wicelider (FC). Kołaczkowo szło przez ostatnią serię gier jak burza- wygrywało wszystko...Twardzi przegrali tylko raz- z Erą. Spotkanie finałowe było niesamowitym świętem. FC postawiło wszystko na jedna kartę i konsekwentnie parło do tego by wygrać wreszcie upragniony tytuł. Ta konsekwencja objawiała się nawet bardzo „giętkim” podejściem do regulaminu- co polegało na czasowym meldowaniu zawodników w Gminie Kołaczkowo ;) - choć zasadniczo wszystko było ok. W ostatnim meczu sezonu Twardzi byli w niesamowitym gazie. Kołaczkowo długo dotrzymywało kroku rywalom...ale ostatecznie w końcówce kilka indywidualnych błędów przyniosło katastrofę... TW do tryumfu wystarczył remis... Ostatecznie FC wygrało 7-5 choć na kilkanaście sekund przed końcem spotkania Kołaczkowo mogło wyrównać i w efekcie obronić tytuł. Samo spotkanie było bardzo brutalne- choć sędzia widział wszystko nieco inaczej, ale obie strony nie szczędziły sobie razów.
Jeśli dobrze przyjrzycie się zdjęciu zobaczycie na nim zawodników którzy ton grze nadają w swoich zespołach teraz ;)
Prasa po zwycięstwie Twardych.
FC Twardy zasłużył na to mistrzostwo ogromną konsekwencją i wielkim parciem do sukcesu. Kołączkowo było bardzo blisko obrony tytułu- ale w tym najważniejszym momencie to właśnie Twardzi okazali się bardziej głodni sukcesu. Po meczu w oczach niektórych z nich były łzy szczęścia- można powiedzieć, że „wreszcie po 4 latach” kiedy to dwukrotnie byli bardzo blisko finalnego sukcesu...wreszcie 5 kwietnia 2009 roku dopięli swego.
Puchar za mistrzostwo
Tamten sezon był również wyjątkowy pod pewnym innym względem. Mianowicie po raz pierwszy w historii kołaczkowskich rozgrywek wyłoniono „króla strzelców”. Wcześniej nigdy nikomu nie przyszło to do głowy... Pierwszym „Królem strzelców” został Bartosz Sodkiewicz z FC Twardy. To właśnie głównie Sodkiewicz i broniący w tej drużynie Tobiasz Nowicki (znany pewnie lepiej z gry w Victorii) dali Twardym tą jakość, której brakowało im do sukcesu w latach poprzednich.
Ciekawostką finału było nagranie go na płytę dvd- którą gdzieś tam mamy w swojej kolekcji...ale nigdy nie obejrzeliśmy nawet sekundy nagrania ;)- zostawiamy tą przyjemność zwycięzcom.
Rodzinna fotka po rozdaniu nagród...godzinę wcześniej szło jeszcze na noże...
Więcej statystyk sezonu 2008/2009 Tutaj.
Sezon 2009/2010
W sezonie 09/10 liga ponownie wróciła do klasycznego grania w stylu „mecz- rewanż”. Jakie to miało przełożenie na rozgrywki? Po raz kolejny okazało się, że mamy ligę dwóch prędkości...co prawda znowu liczyły się generalnie te same zespoły, jednak wyraźnie miało to wpływ na rywalizację w pojedynku o króla strzelców...ale o tym później.
Na początku sezonu w gronie pretendentów były jak zwykle te same ekipy Era-Plast, Twardzi, TW. I to co się zaczęło dziać podczas sezonu właściwie pokazało jak bardzo nieprzewidywalna jest piłka. Twardzi szybko opuścili stawkę, która walczyła o najwyższe cele. Prawdopodobnie negatywnie zadziałał syndrom „jesteśmy mistrzem”- kiedy ciężko było zmobilizować się na konkretne spotkania. Z taką mobilizacją nie miały jednak problemu zespoły Reni-Trans i Oldboya. Chłopaki z Bieganowa już sezon wcześniej kilka razy zaznaczyły swoją gotowość do walki o tytuł- a w sezonie 09/10 pięknie pokazali, że są gotowi do supremacji. Co specjalnie nie dziwiło, do walki o najwyższe cele włączył się również Oldboy- który od zawsze prezentował pewien wyrównany poziom- tzn można zawsze było po nich oczekiwać, że w którymś momencie zaskoczą..W tamtym sezonie zdecydowanie zaskoczyli. Ze stawki odpadł również Zieliniec, dla którego był to przez wiele lat (i wcześniej i później) sezon bez miejsca na podium.
O tym, że Reni- Trans ma wielkie aspiracje na ówczesny sezon- wszyscy mogli przekonać się w jednej z pierwszych kolejek kiedy wkręcili w parkiet zawodników TW. Jednak o ile ta porażka Kołaczkowu wyszła na zdrowie- do końca sezonu TW już nie przegrało- remisując tylko dwa razy...o tyle, dla Reni-Trans ułożyło się wszystko mniej składnie- przegrali w sumie w sezonie trzy spotkania- w tym minimalnie jedno z Kołaczkowem...i musieli zadowolić się na koniec sezonu drugą pozycją. Całość wygrało TW Kołaczkowo, trzeci był Oldboy...a dalej dopiero dalej zeszłoroczny mistrz czyli FC Twardy.
Królem strzelców został Tomasz Kubiak- z TW Kołaczkowo- strzelił aż 61 goli i o kilka trafień zostawił w tyle kolejnego zawodnika. Kubiak został również wybrany najlepszym zawodnikiem ligi. Natomiast Kazimierz Maliński z Oldboya został najlepszym bramkarzem sezonu 09/10
Jaki był to sezon poza tym? Generalnie mniej emocjonujący niż ten poprzedni głównie dlatego, że wiele było spotkań do jednej bramki- spójrzcie na liczbę strzelonych goli przez mistrza- niemal dwieście trafień! Wtedy tego jeszcze nikt nie wiedział- ale właśnie takie jednostronne spotkania okazały się przyczyną kryzysu jaki dopadł po pewnym czasie rozgrywki halowe w Kołaczkowie.
Na koniec- kolejne rodzinne zdjęcie- czołowa trójka sezonu 2009/10. Taka mała sentymentalna uwaga- dziś wśród żywych wszystkich z tej fotki nie spotkacie....
Sezon 2010/2011
To niesamowite jak w sezonie 10/11 dwa zespoły szły „łeb w łeb” po to by na końcu mieć dokładnie taką samą ilość punktów a o zwycięstwie przesadziła..dokładnie jedna bramka.
Wszystko ponownie rozegrało się między Kołaczkowem a Reni-Trans...tyle, że tym razem kolejność na czubie tabeli się odwróciła. Kontrowersji jednak nie brakło- co wyszło dopiero po kilku miesiącach od zakończenia rozgrywek.
Przyszły mistrz – czyli Reni Trans Bieganowo od trzech sezonów zgłaszał aspiracje do tego by zasiąść na tronie...powolutku piął się w tabeli- co rok notując lepszy wynik. Wreszcie co rok troszeczkę modyfikował skład- tak, że zawsze następował pewien postęp. Ktoś tam fajnie to wszystko układał i wreszcie musiało to wypalić. Trzon zespołu zawsze jednak był ten sam: bracia Dzwoniarkiewicze i Tomek Majchrzak- w mistrzowskiej ekipie dużo do powiedzenia mieli również eks zawodnicy FC Twardy...no ale o temat na dłuższą opowieść.
Mistrzowska ekipa na początku sezonu 2010/11
Tak czy inaczej- Reni i TW szły równo w tabeli...równo z dwiema innymi ekipami- czyli Juniorem Bieganowo i Eą Plast Zieliniec. Junior w tamtym sezonie potężnie eksplodował z formą. Wzmocniony zawodnikami wrzesińskiej Victorii całkiem mieszał w ligowych statystykach- wygrywając seriami w sposób dla siebie całkowicie wcześniej nieosiągalny. Mecze Juniora były zawsze emocjonujące- pojawiało się na nich dużo kibiców- było głośno i czasami nawet wręcz niezdrowo- jeśli idzie o doping...ale za to zawsze ciekawie. Zieliniec natomiast- jak to Zieliniec- właściwie co roku kręcił się koło tego pierwszego miejsca...
Junior Bieganowo z swoimi hooligans- ekipa, która mieszała w tamtym sezonie na potęgę
Mimo wszystko- Reni Trans spokojnie ogrywał kolejnych pretendentów- w pierwszej serii spotkań ograł TW 6-3 w rewanżu było już 2-4. Tu mała ciekawostka- mecz rewanżowy był prawdziwą bitwą, do której jednak Reni przystąpiło mocno ograniczone kadrowo...
i tu kolejna ciekawostka- na filmiku widać moment kiedy zawodnik Kołaczkowa trafia w słupek- gdyby była bramka- byłoby i mistrzostwo dla TW. Inna sprawa, że o tym mistrzostwie zadecydowała również porażka Kołaczkowa z Juniorem na 3 kolejki przed końcem sezonu- ale to znów temat na inną opowieść.
Reni Trans wygnało ligę mając bilans w bezpośrednich spotkaniach o jedną bramkę lepszy z TW. No i tu zaczyna się największa kontrowersja tego sezonu- co ustalono dopiero po kilku miesiącach i to bardzo ale to bardzo przez przypadek- to to, że w regulaminie napisane było iż przy równej ilości punktów o zwycięstwie decyduje bilans bramkowy- a nie bilans bezpośrednich meczy. W przypadku porównania statystyk bramkowych preferowało wszystko Kołaczkowo. Ale- nikt już tego nie odkręcał, nikt nawet o tym nie myślał- a my podajemy to tutaj już tylko jako ciekawostkę.
W podsumowaniu sezonu 2011/11 o mistrzu napisano tak: „ Reni-Trans Bieganowo- jednym słowem MISTRZ, nie strzelili najwięcej bramek, nie stracili najmniej- ale potrafili w kryzysowym momencie strzelić tą decydującą. Generalnie w chwilach kiedy Reni-Trans dysponował najsilniejszym składem grał bardzo atrakcyjny dla oka futbol, pełen pasji i łatwości w operowaniu piłką. Nawet kiedy tracili jakieś głupie bramki mieli w sobie tą wiarę, że zdołają odrobić straty i w konsekwencji wygrać. Trzeba również przyznać iż dużo dały im wzmocnienia, które doszły do skutku po rezygnacji z gry FC Twardych. Panie i panowie- mistrz sezonu 2010/2011 Reni-Trans Bieganowo.”
Radość w Reni Trans Bieganowo po ostatnim gwizdku w sezonie.
Na pocieszenie Kołaczkowo miało króla strzelców- którym został Tomasz Kubiak, ponownie minimalnie wyprzedzając Filipa Janiszewskiego.
Kazimierz Maliński z Oldboya- znowu pokazał klasę i został najlepszym bramkarzem sezonu...choć konkurencję w postaci Krystiana Dzwoniarkiewicza i Szymona Mazurkiewicza miał mocną.
Szymon Krawczyński z LZS Sokolniki- czyli zdecydowanie najlepszy "młody zawodnik"...prawda jest jednak taka, że czapką nakrywał zdecydowaną większość starszych zawodników, pojawił się nie wiadomo skąd i czarował swoimi umiejętnościami.
Ostatnie zdjęcie w sezonie? Humory dopisywały...
Komentarze