Trzecia kolejka - sezon 2022

Trzecia kolejka - sezon 2022

To była super kolejka ligowa. Trudno nazwać to inaczej. Spektrum emocji było szerokie – od uśmiechu politowania po rwanie włosów z niedowierzania….ale lecimy po kolei.

Pierwszy mecz ciężko potraktować na serio. Manhattan „zrobił Dream Teamowi dziecko” (to określenie z jakiejś bokserskiej gali). Zawodnicy z Wrześni nie potraktowali wszystkiego mega serio, momentami zespół wyglądał jakby mecz finałowy ligi mistrzów przeciągnął się do późnych godzin przedpołudniowych…dlatego nie spali wcale ;).

Miał w tym meczu Manhattan radość z gry jaką często się u nich nie spotyka.

Mecz derbowy zespołów z Kołaczkowa był świetnym widowiskiem. Przewaga w grze to jednej to drugiej ekipy zmieniała się co kilka minut. TW potrafiło odskakiwać na dwa czy nawet 4 trafienia po czym dziwnie stawało się bezradne wobec goniących wynik rywali i traciło zaskakujące bramki. Zresztą Tornado też nie grzeszyło mega dobra postawą w defensywie…ale widać wyraźnie, że zespół czuje się świetnie goniąc wynik. Tak było w meczu z Sokolnikami, tak było w derbowym pojedynku…goniąc wynik okazują swobodę…zepchnięci do obrony potrafią zaskakiwać wyjątkową bezradnością. TW robiło bokami pod koniec spotkania, mocno łapano czas, każda uciekająca sekundę, zwycięstwo wisiało na włosku, dochodziły jakieś niepewne interwencje i dziwne akcje indywidualne, które na minę wstawiały cały zespół…ale jednak wynik w tym trudnym meczu dociągnęli szczęśliwie do końca.

Całe spotkanie było spokojne i toczone w duchu fair play…jednak końcówka zaprzeczyła całej idei. Najpierw za zatrzymanie piłki ręką w polu karnym czerwona kartkę ujrzał zawodnik Tornada…a na dwie minuty przed końcem meczu czerwone kartki ujrzeli zawodnicy z obu zespołów. Przyczyna leżała w dość niesportowym zachowaniu. Jeśli dodamy, że doszło do przepychanek, że sędzia miał w końcówce wiele pracy i był strach o kości piszczelowe…to już będziemy mieli pełen obraz końcówki derbowego meczu.

Sokolniki i Budziłowo stworzyły mega widowisko. W wielkim skrócie trzeba powiedzieć, że początek meczu należał do Budziłowa, które z Sokolnikami w pewnym sensie robiło co chciało. Sokolniki znów na bramce postawiły zawodnika z pola i to dało się odczuć, że nie było wielkiego wsparcia z tej strony na boisku. A Budziłowo grało koncertowo. Patrzyło się na to z rozkoszą. W miarę upływu czasu zachwyt nad Budziłowem malał- tak jak malały siły tego zespołu. Niby zmiennicy byli ale pary w nogach zaczynało brakować… W przeciwieństwie do Sokolnik, które co chwila czuły wiatr w skrzydłach. Na pogoń za wynikiem Sokolnik (strata trzech goli) patrzyło się fenomenalnie. Budziłowo się słaniało, potykało, odgryzało…ale traciło z minuty na minutę argumenty. Ich bramkarz dwoił się i troił…i właściwie uchronił swój zespół przed porażką. Przed stratą punktów uchronić nie dał już rady.

Remis mocno niesprawiedliwy dla obu zespołów- bo tym co pokazały w czasie kiedy zaczęły dominować w meczu inne zespoły mogą nie pokazać przez cały sezon.

Dream Team Września
1:8
Manhattan Team
TW Kołaczkowo
7:6
Tornado Raptors Kołaczkowo
Budziłowo
6:6
Sokolniki

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości