Piąta kolejka ligowa - sezon letni 2023.

Piąta kolejka ligowa - sezon letni 2023.

Fundament z kompletem punktów pod raz piąty, Budziłowo "mistrzem łamańców",Tornado wygrywa do zera, a Sokolniki po emocjonujące końcówce meczu wygrywają "ligowy klasyk" z TW Kołaczkowo - tak w telegraficznym skrócie można przedstawić najważniejsze wydarzenia V kolejki Ligi na Orliku w Kołaczkowie.

Nietypowo bo już o godzinie 9 zmierzyły się drużyny Fundamentów i LZS Gozdowo, czyli lidera i outsidera Ligi. Co ciekawe pierwsza bramkę w tym meczu zdobyli piłkarze Gozdowa. Pomału jednak znakiem rozpoznawczym Fundamentów staje się to że po straconej bramce niemal natychmiast potrafią odrobić straty. Nie inaczej było tym razem. Po chwili od stracenia bramki Fundamenty wyrównały, a następnie wyszły na prowadzenie. Za pierwszą połowę należą się jednak brawa dla Gozdowa, które momentami grało jak równy z równym z wyżej notowanym rywalem. Druga połowa to już jednak dominacja lidera, który dopisuje sobie 3 kolejne punkty po tym spotkaniu.

Drugi mecz to pojedynek beniaminka OG Kanzas z obrońcą mistrzowskiego tytułu Budziłowo. Co ciekawe w tabeli przed tym meczem wyżej w ligowej tabeli był nieoczekiwanie beniaminek rozgrywek. Po pierwszej połowie piłkarze OG Kanzas mogli być zadowoleni z siebie oraz rezultatu, ponieważ prowadzili oni 2:0. W drugiej nastąpiła jednak metamorfoza Budzilowa. Sygnał do ataku dał Jakub Graczyk - reżyser gry tego zespołu, dla którego był to debiutancki występ w tym sezonie.

Co ciekawe tydzień temu kierownik drużyny Szymon Mazurkiewicz powiedział że Kuba Graczyk zawiesił już buty na kółku i przechodzi na piłkarską emeryturę. Graczyk wrócił strzelił 4 bramki i walnie przyczynił się do zwycięstwa Budziłowa. Ta drużyna okazała się również "mistrzem łamańców". Dla niewtajemniczonych w bukmacherski slang "łamaniec" to jest wtedy gdy jedna z drużyn przegrywa po pierwszej połowie, a w drugiej odwraca losy spotkania i wygrywa. Łamańce rzadko się zdarzają, dlatego zawsze maja dobre kursy. Drużynie Budziłowa już dwa razy w tym sezonie udało się odwrócić losy meczu. Wcześniej w pojedynku z TW Kołaczkowo, a teraz w meczu z OG Kanzas. Tylko u którego bukmachera można obstawiać Ligę w Kołaczkowie?

Trzeci pojedynek przyniósł najmniej emocji. Dream Team Września przystąpił do tego spotkania zaledwie w pięcioosobowym składzie. Tornado Raptors postanowiło zagrać fair play i nie wykorzystywać liczebnej przewagi zawodnika w polu. Na tym jednak uprzejmości ze strony Tornado się skończyły. Piłkarsko byli oni zdecydowanie lepsi i wygrali ten pojedynek nie tracąc ani jednej bramki.

Na zakończenie V kolejki ligowy klasyk. Nieraz to właśnie bezpośrednie pojedynki tych drużyn decydowały o mistrzostwie Ligi. Sokolniki-aktualny wicemistrz kontra trzecia siła poprzedniego sezonu TW Kołaczkowo.

Obie drużyny przystąpiły do tego meczu w dość mocnych składach, co zapowiadało ciekawe widowisko i takim rzeczywiście było. Sokolniki częściej były przy piłce, a akcję były rozgrywane przy udziale Krystiana Dzwoniarkiewicza - nominalnego bramkarza. TW Kołaczkowo grało defensywnie i liczyło na szybką kontrę lub przebłysk ich najlepszego strzelca Dominika Szymańskiego. I to właśnie on otworzył wynik spotkania. Sokolniki jednak szybko wyrównały. TW za sprawą bramki autorstwa Szymańskiego ponownie wyszły na prowadzenie. Sokolniki ambitnie dążyły do wyrównania i pod koniec pierwszej połowy ta sztuka im się udała. Obraz gry w drugiej połowie się nie zmienił. Sokolniki rozgrywały piłkę z wykorzystaniem Dzwoniarkiewicza, a TW ofiarnie się broniło. Podczas jednej akcji po strzale Dzwoniarkiewicza piłka odbiła się od słupka i trafiła w ręce Arkadiusza Wojciechowicza. Ten długo się nie namyślając kopnął ją w kierunku pustej bramki Sokolnik. Piłka leciała i leciała a wszyscy zawodnicy na boisku zamarli w bezruchu obserwując czy trafi ona do bramki. Na szczęście dla Sokolnik, a na nieszczęście dla TW piłka trafiła w słupek i wyszła za pole gry.

Sokolnik nadal atakowały miały mnóstwo strzałów, rzutów różnych, ale bramka TW była jak zaczarowana. Frustracja wśród graczy Sokolnik wzrastała, a jej punktem kulminacyjnym była strata piłki w środku pola. Źle zagranie przejął Mariusz Gomulski i skierował piłkę do pustej bramki

Sokolniki jednak się nie poddawały. Co nie udało się z gry udało z rzutu wolnego. Precyzyjne uderzenie pod poprzeczkę Mateusza Szuby i ponownie mieliśmy remis

Ostatnia bramka w tym spotkaniu padła w dość kuriozalny sposób. Damian Szwat popędził w swoim stylu na bramkę rywali, jednak przy oddawaniu strzału poślizgnął się nieczysto trafiając w piłkę. Ta została odbita przez obrońcę TW i pomału kulała się pod nogi leżącego strzelca. Ten zdążył wstać i precyzyjnym strzałem w długi róg zdobył gola. Obrońcy TW stali w tej akcji jak zaczarowani. Ten mecz kosztował ich mnóstwo sił. Na odrobienie strat zawodnikom TW zabrakło już czasu i sił. Po bardzo emocjonujące meczu Sokolniki choć trzykrotnie przegrywały zdołały wyjść na prowadzenie I zdobyć niezwykle cenne 3 punkty

Na plus dla zawodników jednej i drugiej drużyny należy zaliczyć ogromny szacunek do siebie i grę fair play. Fauli było w tym spotkaniu zaledwie kilka, a przecież wynik cały czas oscylował wokół remisu. W pierwszej połowie po tym jak jeden z zawodników TW dostał z piłki w nos, zawodnicy Sokolnik zrezygnowali z kontynuowania korzystnej akcji. Brawo taka postawa jest godna naśladowania!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości