Wyróżnienia indywidualne- podsumowanie sezonu 2017/18- cz III
Przyszedł czas na trzecią część podsumowania zakończonego niedawno sezonu. Tym razem przyjrzyjmy się wyróżnieniom indywidualnym. Na początek sprawy, które rozstrzygnęły się same- czyli najlepszy strzelec i najlepszy asystent ligi:
Król Strzelców
Bartosz Ratajczak (Ferma Szafarek Zieliniec)- potrafił kręcić się w czołówce strzelców- jak choćby w poprzednim sezonie 2016/17- kiedy to strzelił 29 bramek co dało mu trzecie miejsce w klasyfikacji. W latach kiedy Zieliniec zawodził- on robił regularnie swoje- jeśli grał to zawsze coś ukuł… Zieliniec przegrywał np. 10-3 ale te trzy bramki strzelał właśnie Ratajczak…. Ale to było we wcześniejszych sezonach...natomiast w tym świeżo zakończonym troszeczkę się już to zmieniło. Przede wszystkim to co wypracował Ratajczak jego koledzy z drużyny potrafili nie zmarnować. Sukces króla strzelców dało mu regularne pokonywanie bramkarzy- niemal w każdym spotkaniu coś strzelił...a w większości z nich strzelił po kilka razy...w przeciwieństwie do rywali w walce o trofeum- którzy mieli serie meczów bez gola.
Do swoich 56 bramek dołożył 17 asyst.
Od wielu lat lider swojego zespołu- w tym roku wreszcie z sukcesem indywidualnym.
Najlepszy Asystent
Marcin Tarczewski (LZS Sokolniki)- generalnie można powiedzieć tylko jedno- utrzymuje poziom i dla rywali w tej kategorii już drugi rok jest poza zasięgiem. W poprzednim sezonie 2016/17 również najlepszy asystent- wygrał klasyfikację z 36 ostatnimi podaniami. W tym sezonie wspiął się jednak o niebo wyżej- choć pomógł mu w tym jeden doskonały mecz- w którym wyśrubował swoje osiągnięcie...mimo wszystko jednak i bez tego było bardzo prawdopodobne, że wygrałby ten wyścig. Tarczewski rewelacyjnie wpisuje się w swój zespół- a właściwie z takimi osiągnięciami- tworzy jego hegemonię.
Aż 67 razy jako ostatni przed strzelcem dotykał piłki...do czego dołożył 13 bramek.
A jak wybrano kolejnych indywidualnie wyróżnionych zawodników? W głosowaniu kapitanów wszystkich zespołów. Założenie było proste- w głosowaniu na najlepszego bramkarza i najlepszego zawodnika dysponowali oni dziesięcioma punktami (osobno w każdej kategorii) i mogli je przyznać dowolnemu zawodnikowi- jednak jednej osobie nie mogli przyznać więcej niż 5 punktów. Poniżej prezentujemy wyniki głosowania:
Jak widać głosujący kierowali się różnymi kryteriami. Ale nie można jakoś chyba określić jednakowych wytycznych dla wszystkich. Dla jednego indywidualne rzeczy będą miały większe znaczenie niż wkład w grę drużyny...dla innego będzie odwrotnie… Summa summarum można chyba stwierdzić, że z ostatecznym werdyktem raczej nie ma co dyskutować.
Arkadiusz Wojciechowicz (TW Kołaczkowo)- został wybrany na najlepszego bramkarza ligi. Zadaliśmy mu kilka pytań o ten sezon:
Nigdy nie byłeś kojarzony z TW, ani z Kołaczkowem specjalnie. Zawsze strzegłeś bramek konkurencji- Grabowa czy Oldboya. Co się stało że trafiłeś do TW Kołaczkowo?
Nic specjalnego. Padło pytanie od chłopaków z Kołaczkowa czy zagrałbym z nimi na Orliku i tak już zostało...również na hali.
W głosowaniu Kapitanów wybrano Cie najlepszym bramkarzem zakończonego sezonu. Zaskoczenie? Czy raczej docenienie?
Zdobycie tego wyróżnienia bardzo mnie zaskoczyło. Przy tej ilości młodych i dobrych bramkarzy nie spodziewałbym się, że nagroda właśnie mi przypadnie.
TW straciło nieco bramek. I teraz pytanie- czy dałoby się tego uniknąć czy do siatki wpadało raczej to co nie do obrony?
Dałoby się uniknąć wielu straconych goli...zwłaszcza, że wiele bramek straciliśmy po dobitce.
To teraz pytanie o rywali. Najbardziej niewygodna dla Ciebie drużyna?
LZS Sokolniki.
Najgorszy (czyli tak naprawdę najlepszy) napastnik?
Filip Janiszewski.
No a bramkarz? Którego z bramkarzy drużyn przeciwnych cenisz najbardziej?
Jest kilku dobrych. Ale ze względu na umiejętności i doświadczenie najbardziej cenię Kazimierza Malińskiego z Oldboya.
Podczas rozmów z zawodnikami często słyszałem o tym w jaki sposób grasz- że to bardzo ofiarne. W ślad za tym idą Twoje kontuzje...ile ich było w tym sezonie?
Na temat kontuzji można by bardzo długo rozmawiać. Jestem typem zawodnika, który nie kalkuluje i nie schodzi z drogi, nie odstawi ręki, czy nie cofnie nogi. Stąd i kontuzje. W tym sezonie było pękniecie nadgarstka, naciągnięcie ścięgien w lewej nodze, a prócz tego całe mnóstwo obić, otarć i siniaków...wszystko od walki z rywalami.
To na koniec poproszę o podsumowanie sezonu:
To był jeden z cięższych sezonów w jakich do tej pory przyszło mi grać. Stawka była bardzo wyrównana i tylko LZS wyraźnie od niej odstawał- sukces gwarantuje im kilku młodych ale jednocześnie bardzo już doświadczonych w grze zawodników.
Na najlepszego zawodnika w „polu” wybrano Bartosza Sodkiewicza (Ferma Szafarek Zieliniec). Co ciekawe jest to drugie indywidualne wyróżnienie dla niego w tym sezonie- pierwsze zgarnął zaraz na początku rozgrywek w turnieju z okazji 10 lat TW. Od kilku sezonów nie występował regularnie na hali w Kołaczkowie...ale kiedy już wrócił….
Parę lat nie było Cie na hali w Kołaczkowie. Czasami figurowałeś na liście ale nie grałeś co się stało, że zaliczyłeś powrót?
Wróciłem bo chciałem pomóc chłopakom. Skoro mnie zapisali to trzeba było się odwdzięczyć. Nie ukrywam jednak, że czasami to był duży wysiłek obskoczyć dwa spotkania jednego dnia.
Nie było Cię tu tyle czasu...jakie zmiany zaszły w lidze?
W tej lidze, teraz, nie ma zdecydowanych faforytów podczas meczów. Kiedyś liczyło się TW, Twardzi a reszta odstawała. Teraz każda kolejka może przynieść niespodziankę..i myślę, że to dodaje atrakcyjności.
Trzeba przyznać, że forma Ci dopisywała. Ale jako zawodnik ofensywny musiałeś męczyć się z obrońcami, który z nich dał Ci się wyjątkowo we znaki? Jaki zawodnik zrobił na Tobie wrażenie?
Marek Gomulski z TW Kołaczkowo. Ciężko się przeciwko niemu grało, twardy, dobrze się ustawia i czyta grę. Widać, że z niejednego pieca jadł chleb.
A inni?
Podobała mi się gra Marcina Imbierowicza z Oldboya- świetny przegląd pola i dobra technika.
Strzeliłeś nieco bramek- który bramkarz jest dla Ciebie niewygodny?
Myślę, że bramkarza For Linku (Norberta Kamrowskiego) wymieniłbym na pierwszym miejscu...ale trzeba też docenić Arka Wojciechowicza z TW. No i Paweł Działak z Zielinca też robił świetną robotę.
Ferma w ostatnich latach przędła wyjątkowo słabo...a po drugie- wszyscy podkreślali, że: „Ferma z Sodą i bez Sody to dwa różne zespoły”...gdzie tkwi sukces „złotego dotyku”?
Myślę, że chłopakom brakowało trochę równowagi między tym jak zaczynali mecz a tym jak wchodzili zmiennicy. Bez ujmowania komukolwiek- ale niektórzy jeszcze muszą nad sobą pracować..ale są młodzi i wszystko przed nimi.
Myślę też, że przyszła jakaś pewność siebie a tego brakowało...takiej wiary „że można”.
Zaczęliśmy realnie grać to co mogliśmy- czyli z kontry- co wychodziło nam w meczach z silniejszymi zespołami np. w meczu z TW. Wtedy Kołaczkowo grało a my czekaliśmy i kontrowaliśmy gdy tylko była okazja...to był nasz najlepszy mecz.
LZS Sokolniki były poza zasięgiem?
Grałem z nimi jedno spotkania. Do momentu kiedy mieliśmy siły wszystko było otwarte...a później zdecydowało to, że mieli równy skład. Myślę, że byli w zasięgu...ale nie naszym.
Gasz również w Pyzdrach. Jak porównałbyś obie te ligi?
W Pyzdrach są cztery zespoły, które co roku się liczą w walce o mistrzostwo. Ostatnimi czasy Energosieć jest bardzo mocna i ciężko z nimi nawiązać walkę. W tym roku przegrali tylko jeden mecz. Reszta zespołów jest już klasę niżej...nie ma niespodzianek...jest tylko pytanie ile zainkasują. Gdyby połączyć cztery najlepsze zespoły z Kołaczkowa i z Pyzdr...to byłaby bardzo mocna liga.
Czyli te ligi są na podobnym poziomie sportowym?
Myślę, że tak, chociaż inaczej gra się na tych halach. W Kołaczkowie jest mniej miejsca, czasu, więcej akcji bramkowych. W Pyzdrach więcej miejsca, więcej gry piłką...nieraz wręcz wyczekiwania na szansę przy wyrównanym spotkaniu. Myślę, że w meczu lidera z Pyzdr i lidera z Kołaczkowa atut własnej hali byłby widoczny. Energo miałoby ciężko w Kołaczkowie a Sokolniki ciężko w Pyzdrach...tak sądzę.
Ok. to na koniec- zostajesz na orliku w Fermie?
Tak. Ale ile będę miał czasu na występy tego nie wiem… Terminarz pokaże.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Na koniec o tym jak widzą ligę ci którzy o niej decydują...czyli kapitanowie.
Za największe atuty ligowych rozgrywek w Kołaczkowie odpowiadają pieniądze- a właściwie ich brak. Po opłaceniu ubezpieczenia i kaucji...można grać. Jak ktoś nam to napisał- na koniec jeszcze pieniądze są zwracane. A więc niskie koszty uczestnictwa.
Innym atutem- zdaniem wielu odpowiadających jest wyrównany poziom rywalizacji sportowej. To, że każdy jest wstanie pokonać każdego- to zachęta do uczestnictwa w zmaganiach. Jeśli idzie o poziom rywalizacji pojawiły się jeszcze głosy o uczestnictwie zawodników zrzeszonych w poważnych ligach- którzy podnoszą wartość sportową rozgrywek…
A jakie minusy?
Głosy krytyczne koncentrowały się na dwóch głównych sprawach- i właściwie prawie każdy zapytany kapitan zwrócił na to uwagę.
Po pierwsze sędziowie. Nie podobało się to, że często nimi rotowano, a ci którzy przychodzili na zastępstwo często nawet nie mieli pojęcia o regulaminie jaki obowiązywał na sali w Kołaczkowie. Irytujące ale też i indywidualnie odbierane były błędy arbitrów- postrzegane jako stronnicze i wypaczające wynik spotkania.
Drugi zarzut pod adresem tegorocznych rozgrywek...to terminarz. Jak stwierdziło wielu pytanych kapitanów- gra w sobotę i niedzielę jest nawet i ciekawa...ale nie cały miesiąc….weekend za weekendem. Wszystkim nie w smak było również zakończenie rozgrywek już w lutym...jak kilka osób stwierdziło- przeciągnięcie rozgrywek do połowy marca- byłoby świetnym rozwiązaniem.
-------------------------------------------------------------------------
Co do zarzutów z sędziowaniem- poprosiliśmy o komentarz Piotra Jędraszaka- który najczęściej sędziował spotkania w minionym sezonie:
Co do sędziowania- ogrom kolejek czyli 22 sprawił, że nie zawsze ja osobiście mogę uczestniczyć we wszystkich kolejkach bo co innego jest przyjechać i zagrać na jedno spotkanie na godzinkę a co innego sędziować całą kolejkę która z dojazdem do domu trwa ponad pięć godzin... Poza piłką nożną też zresztą istnieje inne życie i nie zawsze człowiek ma czas na nią...
Każda liga halowa ma swój specyficzny klimat regulamin i różne tzw. niepisane reguły.. które tworzą atmosferę danej ligi. Każdy kto gra w więcej niż jednej lidze z pewnością przyzna mi rację
Tak jak mecz na trawie ma swoje dość sztywne i znane przepisy tak z ligami halowymi bywa różnie każda ma jakiś swój specyficzny urok.
Często bywa tak, że zawodnicy powołują się na regulamin tylko jak jest dla nich korzystny a jak już nie jest to zapominają o nim.
Poza tym przy sędziowaniu bierzcie pod uwagę, że sędziuje się nie jeden mecz pięć i niestety to jest nieuniknione, że poziom koncentracji i uwagi ucieka.
Nie zgodzę się natomiast z tym że sędziowanie jest stronnicze i że np. kogoś lubię czy też nie lubię to mu odgwizdam faul bądź też nie... co do kontrowersji, wypaczania wyników itp to taki jest urok piłki nożnej i albo to ktoś zrozumie albo dalej będzie myślał, że ktoś go skręcił oszukał itp. Mimo kamer Varu coraz większej technologii i tak zdarzają się kontrowersje i zdarzać będą
Jeszcze kwestia którą poruszę na koniec. "Szanuj bliźniego jak siebie samego" W tym sezonie w lidze było bardzo dużo brutalności, chamstwa, agresji słownej i nie tylko, a kulminacyjnym momentem było pobicie się dwóch zawodników podczas meczu Kaczanowa z Sokołem Sokolniki. Tutaj apel i moja prośba do zawodników, by zaczęli siebie szanować i swoje zdrowie bo celem tych rozgrywek jest miłe spędzenie wolnego czasu i uprawienie rekreacyjnie sportu a nie łamanie sobie kości i szczęk
Komentarze