VII i IX kolejka ligowa
To był nieco dziwny ligowy weekend...przynajmniej my mamy takie wrażenia.
W sobotę Kaczanowo z TW stworzyły bardzo zacięty spektakl. Trochę winny temu był poziom sędziowania...ale mimo to- Stal Pol grał bardzo ale to bardzo ambitnie,. Zdecydowanie bohaterem meczu był bramkarz tego zespołu, który wyczyniał niesamowite rzeczy na bramce- i fakt, że Kaczanowo zremisowało a nawet miało szansę wygrać w ostatnich sekundach to w głównej mierze właśnie jego zasługa. TW kolejny raz padło ofiarą motywacji rywala...no ale widać taki już los. Tak czy inaczej- mimo błędów sędziego i cudów w bramce Kaczanowa...TW ten mecz spartoliło.
Bez problemu w sobotę zapunktował Oldboy. Krzywa Góra miała świetny początek..nawet chyba prowadziła...ale ostatecznie skończyło się właśnie tak jak większość pewnie zakładała.
Budziło grając z FC zapewne było już przy pomeczowej imprezie wigilijnej...stad wynik raczej nie poraża.
Kolejny raz zapunktowały Gałązki...ostatnio punktują w kratkę- tu porażka, tam wygrana. Wiemy wreszcie kto z tych dwóch zespołów- K&L- Szafarek ma więcej spokoju...bo o niższy poziom determinacji raczej nikogo nie podejrzewamy.
No i na koniec mecz Sokoła z Grabowem. O ile Grabowo było faworytem...to raczej nikt nie przypuszczał, że osiągną aż taką przewagę.
Niedzielna seria gier stała oczywiście pod znakiem pojedynku For Linka z Oldboyem. Ale najpierw na parkiet wybiegły zespoły Kaczanowa i Gałęzewic. Nie widzieliśmy spotkania...ale wyobrażamy sobie, że w Stal-Polu nie było determinacji z dnia wcześniejszego...podobno nie było również rezerwowych...Natomiast zakładamy, że K&L miało wszystkie te atuty...
Oldboy uratował emocje na koniec pierwszej rundy...Gdyby Kołaczkowo wygrało- to już właściwie zabiliby rywalizację na bardzo długo...a tak- doskoczył do nich cały peleton pościgowy...który może i jest krótki...ale jednak jest. Oldboy doskoczył lidera na dwa punkty, TW na trzy. Mecz z czubka tabeli układał się po myśli lidera- ale końcówka należała do aktualnego mistrza. Recenzenci spotkania stwierdzili iż Kołaczkowu brakło doświadczenia...i wykończenia sytuacji. W piątek FL miał nad kolejnym zespołem 7 punktów przewagi...teraz ma już tylko 2.
Gdzieś cichutko przeszły derby Sokolnik. I to zupełnie niesłusznie- bo choć FC było w tym meczu zdecydowanym faworytem to jednak mimo prowadzenia już 5-2 jednak przegrali. Takie są prawa pojedynków derbowych... Ale i prawa grania meczy dzień po dniu- Sokół dzień wcześniej dostał baty, FC wygrało..jak widać nie przełożyło się to na bezpośrednie spotkania. Jak mawia jednak klasyk- punkty zostają w Sokolnikach.
Niesamowitym rollercoasterem był pojedynek Zielińca z Grabowem... Zieliniec prowadził już 3-0. Grabowo raziło nieskutecznością. Cudów w bramce Szafarka dokonywał Paweł Działak...ale to nie starczyło. W pewnym momencie bramkarz Zielińca został sam na placu boju...i „siła złego na jednego” nie dał rady...a wystarczyło mu nieco pomóc i byłaby pewnie mała sensacja... Zieliniec był blisko jej sprawienia.. z drugiej strony Grabowo pokazało charakter wychodząc z takich opresji.
No i mecz TW z Budziłowem... Chwile wcześniej zawodnicy z obu zespołów grali razem przeciwko rywalowi na WTPNie...a już po kilkunastu minutach walczyli przeciwko sobie. Budziłowo miało dobry początek- grali szalenie ambitnie i dynamicznie...ale TW grało wyrachowanie (mało zmienników, bez nominalnego bramkarza) i z każdym kolejnym trafieniem zabijało wszelkie kalkulacje rywala. W drugiej połowie Budziłowo broniło już coraz słabiej, bramki dla TW wpadały po coraz bardziej składnych akcjach- były wymiany piłek w polu karnym rywala na jeden kontakt...były efektowne zwody, strzały...
Najważniejszy news po tym weekendzie to fakt, że FL stracił swoją olbrzymią przewagę. Co to oznacza? Drzyjcie ich najbliżsi rywale... a w najbliższej kolejce może być niesamowity meczyk lidera przeciwko Kaczanowu...
Komentarze