Jedenasta kolejka ligowa.
W niedzielę 17 września zaplanowano XI kolejkę Ligi na Orliku w Kołaczkowie.
Miano rozegrać wszystkie 4 spotkania. Pary meczowe w tej kolejce były bardzo atrakcyjne. W pierwszym meczu nieobliczalne OG Kanzas podejmowało walczące o najwyższe cele TW Kołaczkowo. Początek spotkania to dobra gra OG Kanzas. Kilka dobrych ciekawych akcji, z których jedna znalazła drogę do bramki. TW już prawie tradycyjnie wolno wchodziło w mecz. Po stracie bramki przejęli inicjatywę i najpierw wyrównali a po chwili wyszli na dwubramkowe prowadzenie. OG Kanzas miało doskonałą okazje do odrobienia strat. Po zagraniu ręką w polu karnym zawodnika TW mieli przyznany rzut karny. Zawodnik OG Kanzas nie trafił jednak w światło bramki i doskonała okazja przepadła. Niewykorzystany karny plus tylko jeden zmiennik na ławce rezerwowych sprawiły, że zawodnikom OG Kanzas ciężko było odwrócić losy spotkania. TW Kołaczkowo dorzucił jeszcze dwie bramki i do przerwy prowadził 5:1. Po przerwie szybko dorzucili jeszcze jedna bramkę. Po tym pomimo kilku okazji bramkowych z obu stron wynik spotkania nie uległ zmianie i TW Kołaczkowo wygrało 6:1.
Drugie spotkania to bezpośredni pojedynek dwóch drużyn, które mają chyba największe szanse na końcowy triumf: Fundamenty kontra Budziłowo. Mecz już na początku dobrze zaczął się dla obrońców mistrzowskiego tytułu- Budziłowa. Kuba Graczyk zdobył bramkę z rzutu wolnego. Chwilę później Budziłowo prowadziło już 2:0. Fundamenty długo raziły niedokładnością. Zawodnicy tej drużyny oddawali dużo strzałów, ale przeważnie były one niecelne. Jak nie szło z gry to pomogły stałe fragmenty gry. Dwie bramki z rozegranych rzutów różnych doprowadziły do remisu. Wynikiem 2:2 zakończyła się pierwsza połowa meczu. Po przerwie bardziej skuteczne było Budziłowo. Michał Mnich miał "dzień konia". Niemal każdy jego strzał lądował w bramce Fundamentów. Budziłowo prowadziło już 7: 2. Końcówka należała do Fundamentów. Zdobyli oni dwie bramki. Losów spotkania nie odwrócili, ale w bezpośrednich pojedynkach mają lepszy bilans bramkowy, co może mieć kolosalne znaczenie w przypadku równej ilości punktów między tymi drużynami na koniec sezonu.
Trzeci mecz to pojedynek Sokolnik z Tornado Raptors Kołaczkowo. Mające ogromne problemy kadrowe w tym sezonie Sokolniki oddały to spotkanie walkowerem i to już jest chyba koniec tej drużyny w rozgrywkach.
Na deser tej kolejki pojedynek outsiderów: Gozdowo-Dream Team Września. Stawką meczu było przedostatnie miejsce w tabeli. I trzeba przyznać, że obie drużyny stworzyły całkiem ciekawe i emocjonujące widowisko. Mecz lepiej zaczął się dla drużyny z Gozdowa, która pierwsza zdobyła bramkę. Później do głosu doszli zawodnicy Dream Team Września. Zdobyli oni bramkę wyrównującą a po chwili wyszli na prowadzenie i nie oddali go już do przerwy. Gozdowo mimo braku zmienników ambitnie dążyło do odrobienia strat. Mieli oni jednak ogromnego pecha, w kilku akcjach obijali poprzeczkę i słupki a do siatki nic nie chciało wlecieć. Dream Team czekał na kontrataki i był bardziej skuteczny niż Gozdowo. Gdy Dream Team Września prowadził 5:1 było już pewne że nie odda tego zwycięstwa do końca. Końcówka spotkania to był już wesoły futbol w wykonaniu obu drużyn. Ostatecznie Dream Team Września pokonał Gozdowo i zajmie najprawdopodobniej przedostatnie miejsce w ligowej tabeli.
Komentarze