15 kolejka ligowa sezon 2022/23 - relacja
TW Kołaczkowo – OG Kanzas 9-1 (4-1)
Niedzielne zmagania rozpoczęło spotkanie TW Kołaczkowo z OG Kanzas. Mecz mógł zapowiadać się jako dość ciekawy ponieważ OG prezentuje często dość nieszablonową i niewygodną postawę dla rywali. Już wcześniej pisaliśmy, że być może Kanzas zbyt dobrze nie punktuje ale pozostawia po sobie naprawdę świetne wrażenie. Ostatnio przekonały się o tym choćby Sokolniki, które niby wszystko kontrolowały a jednak końcówkę meczu miały nerwową. W meczu z TW, Kanzas jednak całkowicie zawiodło…całkowicie ale to wiemy po końcowej syrenie. Początek był jednak w wykonaniu OG piorunujący…tylko 2-3 minuty wystarczyły by zespół wyszedł na prowadzenie i wprawił w konsternację całe Kołaczkowo. Błyskawiczna akcja była jak kubeł zimnej wody dla zespołu, który zdawał się wszystko kontrolować. Po tym wydarzeniu TW dość szybko wyrównało i w defensywie było już do końca właściwie perfekcyjne bo więcej bramek dla Kanzas nie padło. W zamian za to strzelało Kołaczkowo -kilka trafień było naprawdę przedniej urody, kiedy jeden z zawodników strzelał gole zakręcając piłki z minimalnego kąta…niemal z linii kończącej boisko. Kołaczkowo regulowało tempo, przerywało rywalom akcje, odbierało piłkę i wychodziło z kontratakami…mecz pod kontrolą. OG próbowało szarpać – ale bez wiary…a może z coraz bardziej gasnącymi nadziejami na odwrócenie spotkania.
Sokolniki – AutoCentrum Września 14-4 (8-3)
Pierwsza połowa tego spotkania była naprawdę dobrym widowiskiem. Wynik może na to nie wskazuje ale Centrum robiło świetną robotę mierząc się z niezwykle utytułowanym i niebezpiecznym rywalem. Zaznaczmy, że Centrum na bramkę przeciwnika strzelało częściej, pod jego polem karnym bywało częściej…niestety dla tego zespołu dramatycznie rzadko mogło pochwalić się skutecznością.
Sokolniki pozwalały sobie na coraz więcej w miarę upływu czasu…do tego w szyki obronne rywali momentami wchodzili jak do siebie. AutoCentum nie stawiało im się w tym elemencie fizycznie, brakowało wszystkim w obronie wsparcia i często wyglądało to tak, że kiedy piłka lądowała w siatce bramkarz zespołu rozglądał się bezradnie po kolegach, którzy chwile wcześniej robili naprawdę niewiele by do strzału nie dopuścić.
Pierwsza połowa sprawiała w wykonaniu AC dość dobre wyrażenie, rywal powiększał przewagę ale Centrum też trzy bramki ukuło. W drugiej połowie dominacja Sokolnik była już całkowita Centrum dość wyraźnie opadło z sił i chęci. Zmęczenie powodowało, że wszystko zaczęło iść w kierunku prób indywidualnych bo na podłączanie się do ataku większości zawodników brakowało już energii.
Tornado Raptors Kołaczkowo – Nieuchwytni Września 6-5 (2-2)
Ależ to było widowisko. Można było się uśmiechnąć, zastanowić a czasami nawet przerazić. Cały mecz można było też z niedowierzaniem kiwać głowami.
Jedną z najlepszych form podsumowania tego spotkania niech będzie stwierdzenie „oko za oko, ząb za ząb”. Tornado strzelało bramkę (każda ładniejsza od poprzedniej) Nieuchwytni natychmiast wyrównywali. Tornado znów po okresie walenia głowa w mur wychodziło na prowadzenie…Września potrzebowała kilkunastu sekund by wyrównać. I nie ważne jak bardzo zawodnicy Tornado uczulaliby się na to by uważać, by być gotowym na wszystko…Nieuchwytni czasami wrzucali piłkę na aferę w pole karne, ktoś ją delikatnie trącał…i następowało nieludzko frustrujące zawodników Tornado wyrównanie.
W miarę upływu czasu Nieuchwytni byli generalnie coraz bardziej bezradni – brakowało im zwłaszcza sił fizycznych do tego by bronić się przed Torando…a Raptorsi atakowali coraz bardziej z pasją. Fijał był jednak zaskakujący. Po błędzie w obronie Raptorsi tracą gola, którego nie mogą już odrobić do końca. Mecz kończy się zresztą potężnymi pretensjami o to, że sędzia nie pozwala wykonać stałego fragmentu gry po syrenie kończącej pojedynek.
Komentarze