To było spotkanie z gatunku „zabrali dziecku lizak”.
Kołaczkowo przez 28 minut spotkania pewnie prowadziło. Pewnie choć skromnie bo tylko 1-0. Wywal na 5 ostatnich minut wycofał bramkarza. Decydujące o zwycięstwie bramki padły w 28 i 29 minucie spotkania.
A było tak pięknie. Na prowadzenie TW wyszło po tym jak Krygiel przejął piłkę na połowie przeciwnika i oddał strzał z ostrego konta- umieszczając futbolówkę w siatce i wprawiając w osłupienie bramkarza rywali. Kolejne bramki nie padały- mimo iż Szuba czy Graczyk mieli nadarzające się okazje. Co więcej w drugiej połowie- kiedy to Kołaczkowo po wznowieniu gry miało zawsze największe kłopoty z koncentracją- nie działo się nic niepokojącego. TW może mniej niż w pierwszych 15 minutach utrzymywało się przy piłce- ale kontrolowało wszystko co działo się na boisku...do ostatnich dwóch minut. Same akcje bramkowe Szerszeni były wynikiem „rozklepania” i spokoju w grze.
Ta porażka kosztowała prawdopodobnie Kołaczkowo wicemistrzowski tytuł w tym sezonie.