Puchar Boryny 2023 - relacja

Puchar Boryny 2023 - relacja

Grupa I

Kwiaciarnia Arleta Hampel – Fundamenty 1 – 1 (0-0)

Puchar Boryny ma swoje prawa. Najczęściej okazuje się, że zespoły które się na mim prezentują mają o wiele mocniejsze składy niż kiedy pokazują się na lidze. I tak było tym razem. Również w meczu otwierającym całe zmagania. Na parkiet weszły dwie ekipy, które swoim składem robiły wrażenie. Kwiaciarnia stworzona w oparciu o zawodników OG była jednak personalnie o wiele silniejsza od swojego pierwowzoru. Podobnie Fundamenty – zespół prezentował się znakomicie. Również mecz był niesamowitym pokazem wzajemnej ostrożności i szacunku dla siebie. Nikt nie kwapił się by specjalnie zaryzykować. Pierwsza połowa choć miała momenty żywiołowe to jednak goli nie przyniosła. W drugiej części Kwiaciarnia wreszcie się przedarła przez doskonałą obronę Fundametów i strzeliła na jeden zero. W odpowiedzi goniące wynik Fundamenty dwa razy obiły Kwiaciarni słupek i wyrównały dopiero na kilkanaście sekund przed końcem meczu…ale to wyrównanie to był horror.

Zieliniec -TW Kołaczkowo 4-1 (3-1)

Zieliniec na turnieju pojawił się w bardzo mocnym składzie. Było tam kilku zawodników, którzy w Zielińcu grali całe lata temu ale również w obecnej chwili stanowią o sile innych zespołów. Dość by wspomnieć takich zawodników jak Filip Janiszewski i Bartosz Sodkiewicz – król strzelców tego sezonu. Uzupełnieni solidnymi graczami stanowili o potężnym potencjale na cały turniej. Mimo to to TW wyszło na prowadzenie i to po przepięknej zespołowej akcji. Kolejne chwile zeszły na kilku zmarnowanych przez Kołaczkowo sytuacjach wręcz doskonałych…a że niewykorzystane sytuacje się mszczą to wie każdy. Zieliniec wyrównał po błyskawicznej kontrze i po kolejnych kilku minutach spokoju zdobył dwa kolejne gole. TW goniło, szarpało ale co chwila było kontrowane , w drugiej połowie Kołaczkowo już nie miało specjalnie pomysłu – utrzymywało się przy piłce ale też momentami sprawiało wrażenie jakby prowadziło, więc pośpiech był niewskazany. Zieliniec oczywiście nie miał nic przeciwko – wszystkie argumenty posiadali zawodnicy w zielonych koszulkach.

Kwiaciarnia Arleta Hampel – Zieliniec 3-3 (2-0)

Zieliniec zaczął leniwie i kiedy się budził już przegrywał jedną bramką. Kwiaciarnia natomiast miała kolejne świetne akcje i niespecjalnie je wykorzystywała. Kiedy jednak przyszło dla Kwiaciarni drugie trafienie to można powiedzieć, że Zieliniec był lekko zszokowany.

Straty Zieliniec zaczął odrabiać w drugiej połowie, po wolnym było 1-2. Później Kwiaciarnia zostaje ukarana grą w trzech zawodników w polu i Zieliniec to wykorzystuje. Później przychodzi prowadzenie dla Zielińca na 3-2. Końcówka meczu to już szalona gra obu zespołów, która nie ustała nawet na chwilę ale przyniosła wyrównanie dla Kwiaciarni

TW Kołaczkowo – Fundamenty 0-1 (0-1)

Całkiem zażarte widowisko a przynajmniej jego początek gdzie oba zespoły szły na wymianę ciosów akcja za akcję. Fundamenty strzeliły jedyna bramkę w spotkaniu z rzutu wolnego. Kołaczkowo goniło wynik, miało przewagę w kreowaniu akcji, w posiadaniu piłki, w strzałach…ale nic z tego nie wychodziło. W drugiej połowie Fundamenty umiejętnie się broniły a TW traciło koncept na to by coś skutecznie zrobić…nawet w grze z jednym zawodnikiem więcej Kołaczkowo nie dawało rady wykorzystać takiego prezentu.

Zieliniec – Fundamenty 0-4 (0-0)

Patrząc na wynik całego spotkania to jego pierwsza połowa była nieco spokojna i zaskakująco bezbramkowa. Oba zespoły zaczęły ostrożnie ale z czasem Fundamety zaczęły sobie całkiem ładnie poczynać…i o ile w pierwszej połowie Zieliniec jakoś się ratował…to o tyle w drugiej części meczu już nie miał tyle szczęścia. Kluczem do sukcesu była bardzo rozważna gra Fundamentów w obronie…dojrzała gra w defensywie pozwoliła na wyprowadzanie przepięknych akcji, takich jak ta po której padła pierwsza bramka. Piłka jak po sznurku poszła przez całe boisko i wszystko zakończył precyzyjny strzał z woleja. Zieliniec gonił, szalał, próbował odrobić stratę…ale nie pomogło kilka naprawdę koronkowych akcji…wszystko bronił doskonale bramkarz Fundametów. W rewanżu Fundamety po kontrach poszły na 2-0 i 3-0 a dobiły rywala grając w przewadze jednego zawodnika.

TW Kołaczkowo – Kwiaciarnia Arleta Hampel 1-1 (0-0)

Początek spotkania była jak uderzenia pioruna. Kwiaciarnia potrzebowała choćby minimalnego zwycięstwa by wyjść z grupy. Zawodnicy Kwiaciarni grali jak szaleni, nie kalkulowali, nie oszczędzali się i nie mieli w głowie nic innego jak tylko zwyciężyć. TW z kłopotami ale również ambitnie się broniło, ratowało i uciekało spod topora. Kołaczkowo o nic nie grało ale też nie chciało sprzedać tanio skóry wyjątkowo zdeterminowanym rywalom.

W drugiej połowie mecz się już trochę wyrównał. Oba zespoły poszły na wymianę ciosów i wyglądało to bardzo fajnie. Akcja goniła akcję, piłka latała od bramki do bramki, bramkarze co chwila musieli ratować skórę swoim zespołom. Wreszcie Kwiaciarnia dopięła swojego. Bramka na 1-0 padła po ładnym mierzonym strzale…ale TW wyrównało chwile później po przepięknej bramce swojego napastnika. Po ciekawym meczu oba zespoły zgodnie zakończyły udział w turnieju…co ciekawe Kwiaciarnia zanotowała w Pucharze 3 remisy.

Kolejność w Grupie I

Punkty

Fundamenty

7

Zieliniec

4

Kwiaciarnia Arleta Hampel

3

TW Kołaczkowo

1

Grupa II

LZS Bardo – Tornado Raptors Kołaczkowo 3-4 (0-2)

Od pierwszych sekund Tornado rzuciło się na swoich rywali jak głodny wilk na owieczkę. Zawodnicy Barda nienawykli do kołaczkowskiej hali ani pewnie również do takiego zachowania rywali początkowo byli zagubieni. Po tym jak Tornado wbija bramkę na 2-0 (gola poprzedziła akcja w stylu „majstersztyk” gdzie Bardo mogło tylko grzecznie asystować) wydawało, się że dojdzie do deklasacji. Ale to zbyt szybka ocena – Bardo zebrało się w garść i pokazało Raptorsom, że również potrafią kąsać. Do końca pierwszej połowy Bardo miało dwie niewykorzystane doskonałe okazje bramkowe.

Druga połowa była swego rodzaju pokazem możliwości jakie drzemały w ekipie LZSu. Najpierw bramka kontaktowa dla Barda. Później przychodzi okres gry gdy obie ekipy grają bardzo otwartą piłkę i idą na wymianę ciosów. I z tej wymiany zwycięsko wychodzi zespół LZSu wyrównując stan meczu. A przy błędach i potknięciach Tornada Bardo grając w przewadze wychodzi na prowadzenie po niesamowitej akcji. To podrażniło ogromnie zawodników Tornado Raptors..najpierw zafundowali swoim rywalom potężną nawałnicę i doprowadzili do remisu. W końcówce kiedy nikt się już nie oszczędzał i przy wtórze niesamowitego dopingu dla Tornada pada bramka dająca Kołaczkowu zwycięstwo. Druga grupa rozpoczęła się od doskonałego widowiska

Dream Team Września – LZS Sołeczno 1-2 (1-1)

Sołeczno pokazało się jako bardzo zorganizowany zespół na tle DT. I kiedy Sołeczno sobie spokojnie rozprowadzało akcje Września momentami panicznie się broniła. Do DT przylgnęła łatka zespołu grającego bardzo chaotycznie…ale na tle dość dobrze zorganizowanego Sołeczna ciężko było uniknąć takich skojarzeń. Mimo wszystko były momenty w tym meczu, kiedy wszystko przeczyło temu co napisaliśmy wyżej. Najpierw jednak, co było mocno oczekiwane, Sołeczno wyszło na prowadzenie. W odpowiedzi Dream Team poczęstował rywali dwoma przepięknymi akcjami, których na bramki nie dał rady jednak zamienić. Co nie udało się dwa razy wypaliło za trzecim razem…i na sekundy przed końcem pierwszej połowy wyprowadzona kontra została zamieniona na wyrównującego gola.

W drugiej połowie znów Sołeczno prezentuje się znacznie lepiej…ale po zdobyciu gola już pilnuje doskonale swoich tyłów i dowozi spokojnie niezagrożone zwycięstwo do końca.

LZS Bardo – Dream Team Września 0-2 (0-2)

Co nie udawało się DT w pierwszym spotkaniu wprowadzali w życie w drugim. O ile trzeba powiedzieć uczciwie, że Bardo prezentowało się znacznie lepiej niż Team, to jednak Dream Team po okresie nieco sennym budząc się wniosło sporo (jednak) chaotycznego ożywienia. Mecz zrobił się bardzo chaotyczny ale w tym chaosie kto odnajdywał się lepiej? No właśnie DT, które najpierw pięknie skontrowało rywali by dobić ich w ostatnich sekundach pierwszej połowy. (nagle okazało się, że pod koniec pierwszej połowy DT potrafi naprawdę nieźle zamiatać rywalami). Trzeba również za pierwszą połowę pochwalić obu golkiperów. To co momentami musieli robić by ratować swoich kolegów z pola doprasza się o brawa.

Drugą część meczu można spokojnie skwitować stwierdzeniem o tym, że Bardo tak ofiarnie się broniło, jak Dream Team ofiarnie atakowało. I w tej ofiarności nie można było nikomu odmówić, bo nawet kiedy Września grał w przewadze zawodnika, to Bardo jednak bramki nie straciło. Koniec meczu był już jednak bardzo chaotycznym widowiskiem.

Tornado Raptors Kołaczkowo – LZS Sołeczno 3-1 (2-1)

Obie ekipy zaczęły spotkanie mega ostrożnie, z dużym respektem dla siebie…ale też rozkręcały się z akcji na akcję. Tym rozkręcaniem lepiej zaskakuje Tornado, które strzela na 1-0 po świetnie rozprowadzonej piłce. Sołeczno odgryza się nie mniej koronkową akcją i mamy 1-1. To był również moment kiedy można było docenić to jak ładnie i z pomysłem Sołeczno grało na tzw „ścianę”. Piłka była bardzo ładnie i dokładnie rozprowadzana. Ale największe brawa za akcję i bramkę w pierwszej połowie należą się jednak Tornado. Bramkę na 2-1 zespół ten zdobył po cudownie rozprowadzonej piłce, kiedy zawodnicy Raptorsów tylko ją niemal muskali…aż umieścili w bramce Sołeczna.

Tornado kończyło pierwszą połowę i zaczynało grać drugą w przewadze zawodnika…ale bramki nie dało rady zdobyć. Sołeczno jednak grając już w pełnym składzie goniło wynik. Niestety w doskonałej okazji trafiło tylko w słupek…a Tornado chwile później kontrując ustaliło wynik spotkania. Sołeczno próbowało odwrócić jeszcze losy meczu wycofując bramkarza… nic to już jednak nie zmieniło.

Dream Team Września – Tornado Raptors Kołaczkowo 1-9 (0-3)

Trzeba uczciwie zaznaczyć, że DT nie kalkulowało w tym meczu wcale a dla Tornada było to nic innego jak „w to mi graj”. Mecz bardzo otwarty, bardzo chaotyczny, na dużym zmęczeniu ze strony Wrześni, która grając jednego zawodnika mniej traciła kolejne gole.

Druga połowa to już właściwie rozklepywanie Dream Teamu przez Raptorsów. Wynik znaczny ale i otwartość zawodników z obu zespołów temu sprzyjała.

LZS Sołeczno – LZS Bardo 2-2 (1-2)

Ostatni pojedynek grupowy, był jak dla nas spotkaniem dwóch doskonale znających się ekip. To była mimo wszystko jednak walka o awans. Bardo miało dwie porażki…ale wygrywając z Sołecznem i mając tyle samo punktów co rywale byliby premiowani zwycięstwem w bezpośrednim pojedynku.

Bardo wyszło na prowadzenie po przepięknie wykorzystanym rzucie wolnym gdzie piłka przeszła przez mur ustawiony z zawodników Sołeczna. Ale Sołeczno niemal natychmiast wyrównuje…i oba zespoły klinczują się w środkowej strefie boiska. Wreszcie Bardo przełamuje klincz i wychodzi na prowadzenie a Sołeczno znów goni wynik grając na ścianę. Efektu to nie przynosi ale obserwuje się to z zaciekawieniem.

Druga połowa to mocne ataki Sołeczna, które wreszcie zepchniętemu i zmęczonemu Bardu wbija gola na wagę remisu i awansu. Jeszcze tylko Bardo desperacko się zrywa do ataku ale piłka uderza w wewnętrzną część słupka i wychodzi poza bramkę…na więcej nie starczyło czasu.

Kolejność w Grupie II

Punkty

Tornado Raptors Kołaczkowo

9

LZS Sołeczno

4

Dream Team Września

3

LZS Bardo

1

PÓŁFINAŁY

LZS Sołeczno – Fundamenty 2-5 (1-2)

Oba zespoły grały ten mecz a przynajmniej jego początek z ogromnym respektem. Podstawa było nie stracić bramki. Nic to jednak nie dało Sołecznu, ponieważ Fundamenty wykorzystały karnego i wyszły na prowadzenie. Sołeczno oczywiście nie odpuściło i tak parło na rywala, że dało rade wyrównać…ale to Fundamenty wyprowadziły pod koniec pierwszej połowy skuteczną kontrę.

Druga połowa była wyraźnym zmaganiem się Sołeczna z zmęczeniem i brakiem zawodników na zmianę. Najpierw jednak Fundamenty podwyższyły prowadzenie w akcji, która tego absolutnie nie zapowiadała…to było jak ukąszenie którego nikt by się nie spodziewał po sennym leniwcu. Nie można odmówić zawodnikom Sołeczna dużych ambicji – bo wynik gonili, przewagę bramkową zmniejszyli, wycofali golkipera…ale bramki strzelały już tylko Fundamety.

Zieliniec – Tornado Raptors Kołaczkowo 3-6 (0-3)

Jak zaczyna mecze Tornado? Zawsze stara się z przytupem – tym razem przekonał się o tym Zieliniec, który…stracił gola na strat. To był potężny „gong”. Od początku więc wszystko sprzyjało temu by oba zespoły poszły na wymianę ciosów…i tak się stało. Zieliniec musiał gonić wynik a Tornado, jak to Tornado grało swoje: cały czas tylko naprzód. Trzeba jednak przyznać, że w tej wymianie ciosów Tornado pokazywało się znacznie lepiej i dojrzalej. Potrafiło wyprowadzać błyskawiczne uderzenia samemu kryjąc się za podwójną gardą.

W drugiej części spotkania Zieliniec łapie kontakt, ba zmniejsza nawet przewagę do 2-3…ale wtedy na wyższe obroty wchodzi Tornado. Po pierwsze miało cały czas mecz pod kontrolą (Zieliniec okrutnie się męczył nie mając pomysłu) po drugie uśmiechnęło się do nich nieco szczęścia. Zieliniec wycofuje bramkarza a Tornado szczęśliwie zdobywa wtedy bramkę…ostatnie trafienie notując na kilkanaście sekund przed końcem półfinału.

Mecz o 3 miejsce

Zieliniec – LZS Sołeczno 5-2 (2-1)

To był spektakl w którym poobijane i zdemotywowane zespoły musiały wykrzesać z siebie siły na pojedynek o miejsce będące tylko pocieszeniem po otarciu się o finał. Fakt iż Sołeczno grało bez choćby jednego zmiennika miał ogromny wpływ na końcowy wynik.

Sołeczno wyszło na prowadzenie i broniło się naprawdę umiejętnie taktycznie. Nie dało jednak rady kiedy Zieliniec zdobył gola na 1-1 po potężnym uderzeniu Bartosza Ratajczaka (bramka stadiony świata). Kolejne trafienie Zieliniec dołożył jeszcze w pierwszej połowie na sekundy przed kończącą ją syreną.

Druga połowa to było już dogorywanie Sołeczna. Zmęczenie, skurcze i nieustannie napierający rywal robiły swoje. Mimo wszystko Sołeczno pokazało klasę…walczyło, starało się bawić na parkiecie i nie miało do siebie najmniejszych pretensji. Za takie obrazki należy się dla nich ogromny szacunek. Zieliniec niemiłosiernie rozklepywał zmęczonego rywala i spokojnie podnosił prowadzenie.

Finał

Tornado Raptors Kołaczkowo – Fundamenty 0-2 (0-2)

W finale spotkały się dwa najlepsze zespoły w swoich grupach. To świadczy również o tym jak poziom obu grup był wyrównany. Dla Tornada był to drugi pod rząd finałowy mecz w Pucharze Boryny. W poprzednim sezonie ulegli Budziłowu.

Powiedzieć, że na starcie Tornado zaatakowało to mało powiedzieć. Początek był obfity w sytuacje dla tego zespołu. Wszystko jednak zatrzymywało się na golkiperze Fundamentów, który grał rewelacyjnie i który tą grą (nie tylko w tym spotkaniu) zasłużył sobie na miano najlepszego brakarza turnieju. Fundamety wychodzą jednak na prowadzenie po fenomenalnej akcji. Bramka na 1-0 spowodowała, że Fundamenty okrzepły, broniły się z rozwagą, rozmysłem i bardzo dojrzale. Ale na nic by to nie pomogło gdyby kilka furiackich ataków Raptorsów nie powstrzymał swoimi interwencjami bramkarz Fundamentów. Ten zawodnik był w finale jak skała, dając swoim kolegom z zespołu ogromną pewność w tyłach. Tornado się frustrowało, straciło zawodnika za dyskusję z sędzią…ale grając jednego mniej niemal strzeliło bramkę. Ile energii w tym zespole idzie w niepotrzebne dyskusje i sprzeczki…gdyby dołożyć to do cierpliwej gry i konsekwentnego parcia na rywala to pewnie nie raz i nie dwa dałoby to zamierzone efekty. W końcówce pierwszej połowy Fundamety ustaliły wynik strzałem z dystansu. Nikt nie podziewał się, że to ostatnie trafienie w meczu…a jednak. Druga część spotkania to coraz bardziej gasnące zapały goniącego wynik Tornada. Fundamenty pokazywały dojrzałość w każdym aspekcie gry. Urywały sekundy i wprowadzały nerwowość w szeregach sfrustrowanych rywali. Zresztą Tornado czuło się dziwnie goniąc wynik i mierząc się przez cały mecz co chwila z kolejną niewykorzystaną sytuacją. Ostatecznie ta frustracja nie pomogła w momencie kiedy koncentracja była najbardziej potrzebna. Fundamenty musiały grać bez jednego zawodnika…ale Raptorsi nie potrafili z tego prezentu skorzystać.

Kolejność Pucharu Boryny 2023:

1 Fundamenty

2 Tornado Raptors Kołaczkowo

3 Zieliniec

4 Sołeczno

Kilka zdań komentarza?

Turniej stał na bardzo wysokim poziomie. Zespoły z zewnątrz wniosły niesamowity powiew świeżości a Fundamenty przyniosły i pokazały dojrzałość i cwaniactwo w takim zestawieniu i mieszance, że wszystkim innym tylko się tego uczyć. Brawa dla Sołeczna, które mimo trudności pokazało dużo pozytywnego charakteru. Niesamowicie też zaimponowało Tornado Raptors, które właściwie pokazało, że ten sezon to była jakaś mentalna wpadka…to wyraźnie zespół turniejowy. Fajnie, że przypomniał się Zieliniec…mieszali w Borynie strasznie już całe lata temu namieszali i tym razem.

Zawodnik Pucharu : Mateusz Lasecki (Tornado Raptors Kołaczkowo)

Bramkarz Pucharu : Ireneusz Małecki (Fundamenty)

Król Strzelców Pucharu : Marcin Waszak (Fundamenty)

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości