X kolejka ligowa - rewanże 13.02.2022
Kolejna ligowa niedziela za nami. Generalnie punktowali faworyci.
Dream Team Września – Manhattan Team 6-3
Co tam się nie działo. Września miała cały czas przewagę ale chłopaki z Manhattanu gryźli klepki z parkietu by nie pozwolić się pokonać. Robili momentami ciekawe akcje ale Dream Team miał czasami szczęście. A to komuś z Manhattanu brakło kilku centymetrów by skierować piłkę do pustej bramki albo zeszła ona po instynktownym strzale. Przyczyna porażki Manhattanu leżała w marnej skuteczności. Gdyby była ona większa – zawodnicy z Wrześni mieliby niezłe problemy. Inna sprawa, że Dream Teamowi naprawdę wiele wychodziło. A jakoś szczęśliwie działo się to w momencie kiedy Manhattan przeprowadził 3-4 akcje z których żadna się nie kończyła golem...właśnie wtedy Września zdobywała bramkę niby z niczego. To strasznie Manhattan frustrowało.
TW Kołaczkowo – Blue Wariatos 14-3
Z ciekawie zapowiadającego se starcia wyszło dość jednostronne widowisko. Kołaczkowo nie pozwoliło na wiele rywalom...ale początki zapowiadały się właśnie nieco inaczej..ciekawiej. TW nadusiło od początku chcąc zdobyć jak najszybciej bramkę. Nic takiego się jednak nie stało – bo na prowadzenie wyszło Blue. I było to dla Kołaczkowa dość szokujące. Przez pierwsze minuty sytuacje dla tej ekipy mnożyły się z niesamowitą łatwością...ale piłka do bramki nie wpadała. Po utracie gola TW niemal w kilkadziesiąt sekund wyrównało...i worek z bramkami się rozwiązał. Blue nie miało dziś formy i nie mogło się odnaleźć, rywal nie pozwalał im na rozwinięcie skrzydeł, nie pozwalał na akcje indywidualne, które mogły zagrozić bramce. Większość akcji Wariatos została zgaszona nim się tak naprawdę dobrze zaczęła rozkręcać.
Budziowo – Sokolniki 6-3
To był naprawdę hitowy pojedynek i warto było wszystko oglądać by zobaczyć jak Budziłowo wychodzi spod kryzysu, ogarnia powoli sytuację i „zabija”atuty rywala. Sokolniki prezentowały wysoką intensywność. Na tle niezwykle ruchliwych zawodników z Sokolnik cała ekipa z Budziłowa wydawała się nieco statyczna. Ale jak mówi stare porzekadło – lepiej mądrze stać niż głupio biegać, Budziłowo ustawiało się naprawdę rewelacyjnie. Zawodnicy Budziłowa włożyli w bieganie również dużo sił. W pierwszej fazie meczu Budziłowo gotowało się w obronie i strasznie walczyło by nie stracić bramki. Z minuty na minutę jednak potrafiło „ogarniać” Sokolniki coraz bardziej odsuwając od swojej bramki zagrożenie. Można było odnieść wrażenie, że cała ruchliwość i maestria zawodników z Sokolnik nie przynosiła wiele bo Budziłowo prostymi sposobami piłkę wybijało i blokowało strzał...albo swoją robotę robił ich bramkarz. Bo gdyby nie golkiper to Budziłowo nie miało prawa wygrać meczu. Klasą samą w sobie na boisku był jednak Jakub Graczyk. Nie odmawiamy umiejętności i zaangażowania jego kolegom – ale to jak organizował obronę, jak przenosił piłkę w te rejony boiska w jakich ona powinna się znaleźć..to było piękne. Sokolniki nie mogły znaleźć na niego sposobu i z minuty na minutę wszystko zaczęło się układać pod dyktando Budziłowa. To był szybki, twardy i ładny mecz. Było w nim wiele spektakularnych sytuacji bramkowych zakończonych golem lub nie...ale też były momenty trudne do wyjaśnienia – jak choćby sytuacja bramkowa z drugiej połowy, kiedy piłka z własnego narożnika przy polu karnym została przez Budziłowo posłana pod pole karne Sokolnik...nikt nie przeciął nie zablokował podania – tam do niego dopadł napastnik Budziłowa i zdobył łatwo gola. Zwycięstwo Budziłowa- jak najbardziej zasłużone.
LZS Zieliniec – Tornado Raprors Kołaczkowo 6-1
Dość łatwe zwycięstwo Zielińca, zwłaszcza że Tornado zaprezentowało futbol naprawdę bez pomysłu i pasji. Od pierwszych minut oba zespoły mocno się przepychały. Zieliniec zauważył jednak, że więcej uzyska grając podaniami i zrezygnował z akcji indywidualnych...Tornado nie rezygnowało z nich do samego końca. Zieliniec więcej miał z takiej zespołowej gry, kiedy Tornado stawało się jednym organizmem właściwie tylko przy obronie...atakując już to był zlepek indywidualności. Słabość Torado uwypukliła jeszcze zdobyta czerwona karta dla bramkarza. Od tego momentu Raptors właściwie koncentrowali się na tym by nie stracić zbyt wiele bramek
Komentarze