Sezon letni 2016- podsumowanie

Co jest nie tak z sezonem letnim?

Od dłuższego czasu nie budzi on już takich emocji jak kilka lat temu. Jeszcze kiedy rozgrywki prowadzone były na trawiastych boiskach- to jeszcze jakoś to wyglądało. Czuło się, że liga aż buzuje od mniej lub bardziej pozytywnych emocji. Ale kiedy wszystko przeszło na sztuczna murawę...wszystko jakby obumarło...może nie obumarło- ale jakby obumierało powoli. Coraz rzadziej, z coraz mniejszym zaangażowaniem zespoły podchodząca do letnich rozgrywek...co w nich jest nie tak?

Przeciętnie emocjonujący był również dopiero co zakończony sezon. O ile dominacje Sokolnik da się jeszcze jakoś wytłumaczyć naprawdę ponadprzeciętnym poziomem sportowym tego zespołu...to jednak zastanawia co z innymi? Dlaczego było generalnie tak przeciętnie?

Z czego zapamiętamy ten sezon?

Warto zapamiętać go dlatego, że Sokolniki drugi sezon z rzędu nie poniosły porażki...dwa- trzy razy były blisko, mecze z TW czy Gałęzewicami okazały się dla nich trudne...ale mimo to zwycięskie. Co naprawdę w tym wszystkim ciekawe to fakt, że Sokolniki serią zwycięstw nie dały się uśpić...a może dały się uśpić ale i tak w sennej atmosferze zwyciężały?

For Link ułożył się w czołówce zespołów. Zespół z Kołaczkowa ma wyraźnie jeszcze kompleks Sokolnik...ale za to z drugiej strony FL doskonale radzi sobie z innymi rywalami...jest już chyba na dłuższy czas pewnym punktem do zajmowania miejsca w czołówce ligowej...

Kolejną rzeczą jaka nam przychodzi do głowy w temacie sezonu letniego 2016- to ostatnie miejsce w tabeli..które nie jest już kolejny raz okupowane przez Zieliniec...

I na koniec- wielka bolączka ligowa: mnóstwo spotkań przełożonych, walkowery, nie pełne składy...ech ta nasza rzeczywistość.

Z obowiązku zaznaczmy, że najlepsza armatą ligową został Maciej Szczublewski z TW Kołaczkowo. Zresztą pierwsza dziesiątka wygląda tak trochę znajomo: