Podsumowanie sezonu letniego- 2019.

Podsumowanie sezonu letniego- 2019.

Za nami sezon letni 2019 . Nie nazwiemy go przełomowym, nie napiszemy, że był wyjątkowy i zapadnie w pamięć. Był trudny...ale wszystkie przeciwności jakie się na niego złożyły wynikły z klasycznych trudności o jakie potykają się w ostatnim czasie wszystkie ligi amatorskie…

Na dzień dobry pod koniec kwietnia w zmaganiach ligowych zaczęło uczestniczyć dziewięć zespołów- to całkiem niezła liczba. Cóż z tego- skoro po kilku tygodniach zmagań wypadła pierwsza ekipa a po wznowieniu rozgrywek po wakacyjnej przerwie- z gry wycofała się druga? Ostatecznie sezon kończyło siedem zespołów. Ucierpiał na tym bardzo wizerunek rozgrywek- no ale i z takimi trudnościami trzeba się mierzyć...czasami to największe- większe od tego co się dzieje na boisku – przeciwności dla wszystkich zespołów.

Przyszło przekładać rozgrywki w tym sezonie z powodu złej pogody, przyszło walczyć w nieludzkim upale, odbyły się trzy naprawdę ciekawe turnieje na trawie...ale i tak chyba właśnie te dwie wycofane z gry ekipy zapadną w pamięć.

1

LZS Sokolniki

14

39

87

2

Spółka Bieganowo

14

29

43

3

TW Kołaczkowo

14

28

36

4

Budziłowo

14

24

30

5

FC Pomarańczowe Armaty

14

19

-23

6

Ferma Szafarek Zieliniec

14

9

-37

7

Dawka Mocy

14

9

-41

8

Manhattan Team

14

6

-95

9

Krzywa Góra

---Krzywa Góra---

rzutem na taśmę Krzywa Góra zapisała się do rozgrywek na ostatnią chwilę. Małą liczbę zawodników mieli nadrabiać wielką determinacją, dzięki czemu miało starczyć sił na cały sezon...nie starczyło i dzięki dość szybko oddanym dwóm spotkaniom przez walkower… zespół pożegnał się z rozgrywkami- a że było to jeszcze przed połową sezonu- anulowano wszystkie spotkania.

8. Manhattan Team

jak dla nas mistrzowie determinacji i gryzienia trawy...co z tego, że sztucznej. Niemiłosiernie obijani, niemiłosiernie punktowani a jednak karnie stawiali się w komplecie na kazde spotkanie nie oddając nic walkowerem. Z meczu na mecz wyglądali jak bokser którego przeciwnicy okładają a on nadal trzyma się na nogach i wychodzi do kolejnej rundy. Mieli kilka błysków- kiedy to faworyci długo...długo się z nimi męczyli, kiedy długo utrzymywali bezbramkowy remis. Nie starczyło jednak tego na wiele punktów- choć trafił się jeden smakowity rodzynek, zwycięstwo z FC Pomarańczowymi.

7. Dawka Mocy

z zapowiadanej walki o coś więcej niż tylko rekreacyjne spędzanie niedzielnego popołudnia na grze w piłkę wyszło niewiele. Zawodnicy dawki mieli niewiele atutów w meczach z innymi ekipami. Dzielnie sobie poczynali, grali z klasą- np. nie traktując rywali brutalnie...ale jednak zdecydowanie częściej czuli gorycz porażki niż na to zasługiwali swoją postawą.

6 Ferma Szafarek Zieliniec

zagadkowy sezon Fermy...nie najlepszy w jego najlepszych momentach ale fatalny w jego najgorszych momentach. Nie da się spojrzeć na wycofanie się Zielińca z rozgrywek ligowych nie mysląc o tym, że chwilę przed tym wycofaniem zespół wygrał w dobrym stylu puchar na trawie...przewrotne te koleje losu. Kiedy Ferma regularnie uczestniczyła w meczach...nie punktowała za dobrze...ale też nie zostawiała po sobie złego wrażenia- to minimalna porażka z TW, to świetne zwycięstwo z Spółką...miało to jakiś sens do momentu wznowienia rozgrywek. Kłopoty kadrowe przełożyły się na kompletną degrengoladę i oddanie niemal całej rundy rewanżowej walkowerem. Smutny epizod a może i koniec niezwykle zasłużonego i często nagradzanego zespołu.

5 FC Pomarańczowe Armaty

potrafili prezentować się z gracją walca drogowego i z manierami dżentelmena. Nigdy nie ważylismy zawodników ligowych ale tak na oko- armaty prezentowały zawsze wagę ciężką. Absolutnie nie przeszkadzało im to często z finezją wybijać rywalom z głowy myśli o dobrym wyniku… Generalnie ponosili porażki z czołówką- ale też sprawiali niespodzianki...i to takie zaskakujące- bo urwanie punktów drugiemu i trzeciemu zespołowi tak należy traktować. Radzili sobie doskonale z dołem tabel. Zawsze waleczni, jeśli brakowało skuteczności potrafili z piłką i rywalem na klacie wejść w pole karne i bramkę. Jednak bez brutalności- zawsze z klasą.

4 Budziłowo

miało kolejny generalnie dobry sezon. Generalnie bo pewnie rozbudzone apetyty po rundzie wstępnej nie dawały sobie zapomnieć kiedy zawodnikom przyszło oceniać rezultaty po końcowym gwizdku. Budziłowo w końcówce sezonu miało braki, które nadrabiało ambicjami i umiejętnościami...ale to jednak było mało by powtórzyć sukces z hali- sezon 2017/18 kiedy znaleźli się na podium. Znowu czwarte miejsce- trzeci sezon z rzędu...kolejny raz brakło niewiele. Miało Budziłowo w tym sezonie kilka świetnych występów- oba mecze z TW były w ich wykonaniu bardzo dobre- w obu był remis, oba były odmienne ale też w obu Budziłowo miało przez długie momenty więcej do powiedzenia niż rywal. Ciekawie tez było na styku z Spółką Bieganowo- w pierwszym meczu przegrana ale już w rewanżu wyniszczający pojedynek zakończony tylko 1-1. no i mecz z Sokolnikami- z którymi Budziłowo ma kłopot od lat. Pierwszy mecz- bolesna porażka...drugi- oddanie spotkania walkowerem. No i właśnie to ostatnie wydarzenie kładzie się cieniem na całym poprawnym sezonie- pełnym wzlotów w jego pierwszej części i obfitującym w bolesne upadki w drugiej.

3 TW Kołaczkowo

weszło w sezon w glorii i chwale mistrza ligi halowej. Tej pozy starczyło na naprawdę wiele. Pierwsze trzy spotkania były trudne- ale zwycięskie, zwłaszcza pokonanie Sokolnik musiało wyjątkowo smakować. Ale już w kolejnym spotkaniu zderzenie z ścianą...i tylko remis...a właściwie remisy z dwoma kluczowymi zespołami- Bieganowem i Budziłowem. I mimo że wszystkie inne spotkania poszły po myśli Kołaczkowa...to jednak coś wskazywało, że przyszłość może być tylko trudniejsza. Druga runda nie była spacerkiem...straty punktów i słaba końcówka powodowały, że tylko słabość innych składała się na długo utrzymujące się szanse dla Kołaczkowa na mistrzowski tytuł...ostatecznie TW traciło na własne życzenie szansę za szansą. Kulminacją było ostatnie spotkanie z Budziłowem...w którym nastąpiła utrata wicemistrzostwa na sekundy przed kończącym sezon gwizdkiem.

2 Spółka Bieganowo

przeszła ten sezon jak burza. Bieganowo zaliczyło w minionym sezonie naprawdę wszystkie stany emocjonalne...przy czym tych związanych z bolesnymi porażkami nie było tak strasznie dużo. Znów los ułożył się tak, że Spółka na trybunach czekała na wynik który pozwoliłby na radość z miejsca na podium...drugiego miejsca.. Drugą część sezonu Spółka miała nieco gorszą niż początek...ale też w najważniejszych spotkaniach coś zawsze do puli punktowej padło. Kolejny sezon nie udało się również Bieganowu przełamać w meczu z Sokolnikami, być może to wynik jakiegoś kompleksu...a być może przewaga rywala jest coraz mniejsza i zanika. Tak czy inaczej to nie ma jakiegoś specjalnego znaczenia, skoro zespół robi kolejny sezon krok do przodu, skoro wszystko idzie w oczekiwanym kierunku a kolekcja trofeów się powiększa. Kolejny raz widzieliśmy też charakterystyczny styl gry Bieganowa. Agresywny ale coraz mniej chaotyczny...agresywny w sensie jak najbardziej pozytywnym. Kilku zawodników zespołu aż się gotowało w każdym spotkaniu...ale zawsze raczej z pożytkiem dla zespołu. Tylko czekać i patrzeć w jakim kierunku to pójdzie- czy zespół będzie się rozwijał dalej..czy się przewartościuje, pojawią się nowe osoby i Bieganowo straci swój charakter? Jeśli jednak idzie o miniony sezon...to czego byśmy się nie doczepili i tak wszystko nie ma znaczenia- skoro trzeba go zaliczyć do udanych w wykonaniu Spółki.

1 LZS Sokolniki

w ostatnich kilku sezonach tylko jeden raz nie byli na najwyższym podium. Pisać, że zdominowali ligę to mało. Zawsze udaje im się ściągnąć do składu chłopaków z innych zespołów- charakterystycznych, otrzaskanych...zwyczajnie dobrych. Tak było i tym razem. Na początku byliśmy ciekawi czy te nowe twarze się sprawdzą...ale sprawdziły się- Szwat nawet został królem strzelców. Nowe postacie wpasowały się w styl...albo tez może ten styl im naturalnie pasował? Nie napiszemy, że to był spacerek dla Sokolnik. Chociaż punkty wpadały do puli regularnie...to jednak po pierwszej rundzie wcale nie zanosiło się na taką dominację w rewanżach… W sezonie letnim nie szło Sokolnikom na boiskach trawiastych...ale też ten zespół nie traktował tych pojedynków jako specjalnie znaczących, nie ma co więc się nad tym skupiać. Duża przewaga punktowa nad pozostałymi zespołami, dobry...a nawet bardzo dobry bilans bramkowy, pewne zwycięstwa- najczęściej dwucyfrowe lub blisko tego...tylko jedna porażka. Sezon niemal perfekcyjny.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości