LIGA KOŁACZKOWO ZAWSTYDZIŁA HITCHCOKA
„Film powinien zacząć się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć”- taka dewiza przyświecała filmom Alfreda Hitchcoka. Ten cytat wzięli sobie do serca zawodnicy w meczu Ligi Halowej w Kołaczkowie Budziłowa : LZS Sokolniki i stworzyli końcówkę meczu godną najlepszych dreszczowców cytowanego reżysera.
XVI kolejka Ligi Halowej w Kołaczkowie została rozegrana w niedzielę 8 marca. W pierwszym meczu spotkały się dwie drużyny, dla których jest to debiutancki sezon w rozgrywkach na terenie Gminy Kołaczkowo Blue Wariatos i Targowa Górka. Znacznie wyżej w tabeli stoją piłkarze Targowej Górki i to spotkanie udowodniło, że „tabela nie kłamie”. Co prawda mecz zaczął się nieco sensacyjnie, bo Kamil Spychała strzelił pierwszą bramkę dla Blue Wariatos i to oni objęli prowadzenie. Targowa Górka za sprawą trafienia Józefa Targosza wyrównała. Chwilę później Bartosz Boroniec i Paweł Chlebowski strzelili kolejne bramki dla Targowej i już do końca kontrolowali oni przebieg meczu. Bartosz Boroniec w I połowie nie wykorzystał rzutu karnego, ale to chwilowe niepowodzenie nie wpłynęło na skuteczność napastnika Targowej Górki. Chwilę po przestrzelonym karnym strzelił dwie bramki, jedną dołożył jeszcze Janusz Lewoczko i Targowa Górka prowadziła do przerwy 6 : 1. Taktyka na drugą połowę drużyny Targowej Górki była prosta. 3 punkty w tym meczu już mamy, teraz walczymy o tytuł króla strzelców dla Bartosza Borońca. Cel został zrealizowany, Targowa Górka wygrała ostatecznie 18 : 2, a większość bramek strzelił właśnie Boroniec.
Drugi mecz kolejki to pojedynek TW Kołaczkowa z Zielińcem. Obrońcy mistrzowskiego tytułu nie mieli większych problemów by pokonać rywala. Wynik spotkania otworzył Krzysztof Kubisiak. Potem piłkarze TW dorzucili jeszcze trzy bramki. Pierwszą bramkę dla Zielińca zdobył Bartosz Ratajczak. Do przerwy zawodnicy TW prowadzili 5 : 2. Po przerwie mecz był bardziej wyrównany, ale cały czas pod kontrolą obrońców tytułu. Ostatecznie TW wygrało 9 : 5 i ma jeszcze szanse na tytuł mistrzowski w tym sezonie.
Trzeci mecz to hit tej kolejki: Budziłowo : LZS Sokolniki. Lider tabeli kontra najbardziej utytułowany zespół w historii rozgrywek. Obie drużyny chciały koniecznie to spotkanie wygrać. Budziłowo by obronić miano lidera rozgrywek, Sokolnik by zachować jeszcze szanse na mistrzowski tytuł i do triumfu w rozgrywkach letnich dołożyć jeszcze jeden „skalpel” z rozgrywek halowych. Lepiej ten mecz zaczął się dla Sokolnik. Mariusz Chojnacki wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Potem proste błędy w obronie Sokolnik i Budziłowo najpierw wyrównuje, a za chwilę wychodzi na prowadzenie. Sokolniki atakują i mimo ostrego kąta napastnik pokonuje bramkarza Budziłowa i mamy remis 2 : 2. Reżyser gry Budziłowa – Kuba Graczyk strzela bramkę na 3 : 2 i takim rezultatem kończy się pierwsza połowa spotkania. Druga część meczu to cały czas dążenie do odrobienia strat przez Sokolniki. Budziłowo mądrze się broni i czeka na kontry, ale nie potrafi podwyższyć prowadzenia. Jeden prosty błąd w obronie Budziłowa, strata piłki i Marcin Tarczewski strzela bramkę na 3 : 3. Remis nikogo nie zadowala, ale oba zespoły nie chcą się za bardzo odkryć, żeby nie stracić bramki. Wynik długo się nie zmienia, aż w końcu nastaje ostatnie minuta, która na długo zostanie w pamięci zawodników jednej i drugiej drużyny. Na 40 sekund przed końcem Kuba Graczyk ręką zatrzymuje piłkę zmierzającą do bramki Budziłowa. Czerwona kartka dla Graczyka i rzut karny dla Sokolnik. Do piłki podchodzi Damiat Szwat, strzela w dolny róg bramki....ale Hubert Piotrowski – bramkarz Budziłowa wyczuwa intencje strzelca i broni piłkę wybijając ją na rzut rożny. Sokolniki nadal mają piłkę i jednego zawodnika więcej. Niewykorzystany karny wkrada jednak nerwowość w ich poczynania, podania są niedokładne i czytelne. Na 10 sekund przed końcem obrońcy Budziłowa przejmują piłkę, wyprowadzają kontrę i strzelają bramkę!!! Kto by się spodziewał takiej końcówki? Alfred Hitchcock – mistrz dreszczowców na pewno lepszej by nie wyreżyserował! Zwycięstwo Budziłowo daje im utrzymanie pozycji lidera, a LZS Sokolniki mogą znaleźć się nawet poza podium rozgrywek!
Ostatni mecz to pojedynek Spółki Bieganowa z Manhattan Team. Bieganowo zgodnie z oczekiwaniami wygrało i umocniło się na piątym miejscu w tabeli, a Manhattan Team cały czas musi poczekać na pierwsze ligowe punkty w tym sezonie.
Tekst: Piotr Jędraszak
Komentarze