Siódma kolejka sezonu 23/24 - relacja.

Siódma kolejka sezonu 23/24 - relacja.

Funadamenty – Meble Podlewski 7-1 (1-0)

Jak na swoją grę Meble wyjątkowo przeciętnie punktują…pozostawiają po sobie jednak naprawdę dobre wrażenie i jeśli zespół przetrwa kolejne sezony to przy dobrych wiatrach, będą kiedyś rozdawali karty. Pierwszy mecz w 2024 roku był dobrym spotkaniem. Już wynik pierwszej połowy pokazał, że na boisku spotkały się dwie dobre drużyny. Fundamenty wyszły co prawda na prowadzenie ale chwilę później kilka doskonałych sytuacji miały właśnie Meble. I doszło nawet do tego, że Fundamenty broniły się desperacko (będąc trochę w szoku) przed tym co rywale wyprawiali. Dwie najlepsze sytuacje skończyły się strzałem w słupek i strzałem w kolano bramkarza (piękny strzał z woleja po rzucie z autu). Meble miały swoje okazje i tylko skuteczności brakowało. Inna sprawa, ze w Fundamentach robote robił bramkarz, który zwłaszcza w pierwszej połowie dwoił się i troił na swojej pozycji. Podlewscy wkładali mnóstwo sił w pogoń za wynikiem i chyba trochę tych sił brakowało w drugiej połowie. Fundamenty za to jak wytrawny bokser dawali się obija, niby chwiali się na nogach ale ostatecznie w drugiej połowie wyprowadzili kilka ciosów po których rywalom ręce opadły. Bramki dla Fundamentów zaczęły padać w drugiej części gry…ale jeszcze pod koniec pierwszej połowy lider tabeli spokojnie opanował sytuację. Podlewscy byli zmuszeni gonić wynik…i kolejny raz mocno się w tym podpalili. Piszemy, że kolejny raz…ponieważ tak działo się im już wcześniej – mieli minimalna stratę po pierwszej połowie a w drugiej w krótkim okresie czasu tracili panowanie we własnej obronie i zaczynali tracić bramki. W drugiej części gry Fundamenty odskoczyły na 3-0 i dopiero wtedy Meble wdusiły swoja jedyna bramkę. Odpowiedz Fundamentów była natychmiastowa…choć piłka za trzęsła bramką kiedy trafiła po strzale z wolnego w poprzeczkę. Oba zespoły poszły na wymianę ciosów…ale meblom już brakowało sił i kolejne tracone bramki podcinały im skrzydła. Fundamenty nie grały efektownie ale skutecznie…i to wystarczyło. Na ile stać zespół było widać kiedy wychodzili z kryzysu w pierwszej połowie. W Fundamentach drzemie naprawdę duża siła…choć czasami wydaje się, że zespół gra bardzo topornie i niemrawo…to gdy trzeba przyśpiesza i ładuje piłkę do siatki rywala.

Tornado Raptors Kołaczkowo – KKS Kaczanowo 4-2 (1-1)

Jeszcze przed spotkaniem powietrze na hali stężało. Czuc było, że oba zespoły podchodzą do tego pojedynku niezwykle poważnie i nawet po rozgrzewce nie widać było luzu. Pełne skupienie i cisza. Również w spotkaniu było podobnie. Tak Kaczanowo jak i Tornado słyną z dyskusji z sędzią, wywierania presji krzykiem…tym razem jednak oba zespoły mocno ograniczyły się do rywalizacji na boisku i nie pozwalały sobie na rozkojarzenie jakimikolwiek zbędnymi dyskusjami. Początek meczu należał zdecydowanie do Kaczanowa. To było piękne kilka minut gru tego zespołu udokumentowane zdobyciem bramki. Oba zespoły grały bardzo dynamicznie ale Kaczanowo nadawało ton tej rywalizacji kiedy rywale skupili się na zabezpieczeniu własnej bramki. Kaczanowo umiejętnie robiło pressing na całym boisku, wkładali mnóstwo sił w to by rywale nie czuli się komfortowo gdziekolwiek posiadali piłkę i trzeba przyznać, że to pięknie się oglądało. Jednocześnie KKS broniąć własnej bramki był bezwzględy. Oba zespoły nie stroniły od wślizgów czy gry7 na pograniczy faul. Raptorsi w pierwszych minutach naprawdę nie mieli przestrzeni na jakieś spokojne rozegranie…tak że skończyło się tym, że obrońcy próbowali uruchamiać napastników jakimiś miękkimi wrzutkami i lobami. Wyrównanie dla Tornado przyszło po okresie kilku minut wzajemnej wymiany ciosów gdzie akcja szła za akcję, gdzie wszystko przetaczało się od pola karnego do pola karnego. Kaczanowo miało dobre strzały ale świetnie bronił Kamrowski…natomiast po wyrównaniu nieco zmieniły się akcenty. Kaczanowo straciło bramkę kiedy na chwilę straciło również koncentrację ale od tego momentu inicjatywa przesżła na stronę rywali. Tornado chwilę później trafia w słupek a na boisku nie daje już miejsca rywalom na złapanie spokoju…pressing pełną gębą i nakręcanie tempa. Pierwsza połowa była popisem skupienia obu zespołów ale też pokazała, że w tych monolitach można znaleźć wyłom. W drugiej połowie Tornado zaakcentowało swoje ambicje ale piłka trafiła znów w słupek. Co więcej Raptorsi już dominują na boisku i Kaczanowo zaczyna się gubić. Wyraźnie kolejne gole wiszą w powietrzu. Mimo wszystko KKS nie jest w jakiś dramatycznych tarapatach, co więcej Kaczanowo łapie na sobie dwa faule, które skutkują czerwoną kartką dla zawodnika z Tornado. I to był moment przełomowy meczu. Po stracie zawodnika Tornado zachowało więcej spokoju i zimnej krwi niż rywale. Grając w przewadze KKS nie potrafił tego wykorzystać…a wręcz na tym stracił kiedy Raptorsi zdobyli gola z kontry. To jednym trochę zdruzgotało morale a drugim dało niesamowitej mocy. Mimo wszystko Kaczanowo wyrównało po rzucie wolnym. Mecz się zaostrzył i zaczęły lecieć żółte kartki dla jednej i dla drugiej strony. Oba zespoły nie przebierały w środkach i strzały sypały się to z jednej to z drugiej strony. KKS miał świetne okazje ale doskonale bronił Kamrowski z Tornado. Jego vis-à-vis nie miał jednak tyle szczęścia i dwie bramki pod koniec spotkania wpuścił. Kaczanowo goniło i szarpało…ale czasu na więcej nie starczyło. Oba zespoły potrafiły w tym meczu wychodzić z kryzysów ale to Tornado było w większych kłopotach i potrafiło odwrócić na swoją korzyść wydarzenia…to zupełnie inny zespół niż jeszcze kilka miesięcy temu.

TW Kołaczkowo – United Pyzdry 13-1 (7-0)

Wynik wskazuje na dość jednostronne widowisko, jednak nie wszystko było tak łatwe dla TW od samego początku. Do momentu kiedy Kołaczkowo nie otworzyło wyniku minęło trochę czasu…jednak pierwsza bramka otworzyła cały worek goli. Warto podkreślić, że dorobek TW byłby znacznie bardziej imponujący…gdyby nie bramkarz rywali, który dwoił się i troił by umniejszyć rozmiary porażki. Ze zdecydowanej większości pojedynków wychodził z obronną ręką.

Spawacz Nowakowski – Budziłowo 2-9 (0-4)

Budziłowo nie zlekceważyło rywala i od początku jak można było się spodziewać kontrolowało pojedynek pewnie wygrywając do przerwy czteroma bramkami. Mimo, że w ekipie Spawaczy napastnik dwoił się i troił, biegał wzdłuż i wszerz boisko starczyło to tylko na dwa ukąszenia Budziłowa, które bez większego wysiłku inkasuje 3 punkty do kolekcji.

Sokolniki - Obłe Mareczki 4 - 4 (2-3)

Ostatni mecz to starcie Sokolniki z Mareczkami choć jak patrzeć na tabelę to faworytem tego meczu były Obłe Mareczki. I tak się dzieje w pierwszej połowie mimo, że pierwszą bramkę w meczu zdobywają Sokolniki, to gra drużyny Mareczków zdaje się być bardziej poukładana, a na pewno skuteczniejsza czego dowodem są trzy trafienia Obłych chłopaków i niefortunny faul w ostatnich sekundach pierwszej połowy na drużynie Sokolniki powoduje rzut wolny tuż przed polem karnym. Pięknym lobem napastnik Sokolnik zdobywa bramkę kontaktową. Druga połowa to obopólna walka o piłkę i sytuację bramkowe. Obie drużyny stwarzają wręcz niezliczoną ilość sytuacji bramkowych mogących przeciągnąć szalę zwycięstwa na jedną lub drugą stronę. Wynik ulega zmianie dopiero na trzy minuty przed końcem meczu, kiedy to drużyna Sokolnik zdobywa bramkę wyrównującą. Lecz długo nie cieszą się z remisu szybka kontra i znowu prowadzenie obejmują Mareczki i gdy wydaje się, że 3 punkty padną łupem Obłych chłopaków, jedną z ostatnich akcji meczu Sokolniki kończą bramką. I tak w meczu ładnym dla widza, obfitującym sytuację bramkowe, gdzie obydwaj bramkarze musieli wykazać się nie lada kunsztem, żeby nie wpuścić bramki mamy podział punktów.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości