Boryna 2024 - relacja i wyniki.

Boryna 2024 - relacja i wyniki.

To był fantastyczny turniej Boryny. Naprawdę poziomem sportowym nie odbiegał nawet na jotę od najlepszych momentów w lidze, która przed chwilą się zakończyła. Wszystko działo się jednak o wiele szybciej i granice na popełnianie błędów były naprawdę bardzo małe.

Grupa I

TW Kołaczkowo – Tornado Raptors Kołacz.

2-6 (0-2)

Już pierwszy mecz całego Pucharu był nie lada widowiskiem. Dość powiedzieć, że w tym otwierającym wszystko pojedynku spotkały się zespoły, które były najlepsze w minionym sezonie jak i jednocześnie był to mecz derbowy. Ale zwyczajnych emocji jakie zdarzają się między tymi ekipami nie było. Tornado wygrało łatwo z TW, które momentami prezentowało się jak by jeszcze nie wstało z łóżka. Raptorsi prowadzili już 0-4 kiedy TW zabrało się do gry. Dwie bramki to było jednak za mało by coś osiągnąć. Ważny w tym spotkaniu był również incydent jaki zdarzył się na samym początku. Tornado dostało karnego z kapelusza…i kiedy TW miało tą sytuacją zaprzątniętą głowę jeszcze w drugiej połowie…Raptorsi strzelali kolejne bramki

Ekipa Mareczka – Spawacz Nowakowski

4-0 (3-0)

Nie można powiedzieć, by Spawacz się nie starał. Starał się i to okrutnie ale wybitnie nie wychodziło. Natomiast Mareczki grały nad wyraz dobrze. Znacznie mniej liczni kadrowo rozkładali swoje wszystkie atuty tak dobrze, że rywale nie mieli się specjalnie jak w tym meczu zaczepić. Prócz bramek Ekipa obijała tez rywalom słupki…ale to co najlepsze, to naprawdę świetna gra Mareczków w obronie. Efekty zresztą widać po wyniku.

TW Kołaczkowo – Ekipa Mareczka

7-1 (4-1)

Turnieje mają to do siebie, że czasami przychodzi grać mecz za meczem. I to spotkało tym razem Ekipę Mareczka. Pewnie mogliby się zaprezentować znacznie lepiej w defensywie gdyby nie to, że czuli w nogach dopiero co zakończone spotkanie. TW miało również liczniejszą ławkę rezerwowych…i co najważniejsze chyba na przestrzeni całego spotkania…bramkarza, który co chwilę ratował zespół. TW było jednak silnie zdeterminowane, ogromnie chciało nadrobić to co straciło w pierwszym meczu…więc dusiło i dusiło a kolejne bramki wpadały po ładnych i szybkich kontrach. Mareczki nieprzeciętnie wszystko goniły ale rywale mieli skuteczność jakiej zabrakło im w pierwszym spotkaniu. Mareczki łapią bramkę kontaktową w ostatniej minucie pierwszej połowy…ale już po wznowieniu gry Kołaczkowo znowu strzela kolejne gole, marnując też sytuację na potęgę i ostrzeliwując słupki bramki Mareczków.

Tornado Raptors Kołacz. – Spawacz Nowakowski

6-0 (2-0)

Tornado w drugim spotkaniu również nie brało jeńców. Ale, przynajmniej w pierwszej połowie trafiło na naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. Spawacz mając nóż na gardle poszedł na otwartą wymianę ciosów. I nic nie zmieniło to, że w 3 minucie Tornado objęło prowadzenie. Nowakowscy potrafili siać zamęt w ekipie Raptorsów. Mimo, że ci drudzy z minuty na minutę przygniatali rywali coraz mocniej. Kwintesencją wszystkiego była potężna bramka – strzał pod poprzeczkę, ustalająca wynik w pierwszej połowie. W drugiej części gry Tornado już wręcz odjeżdżało rywalom. Było dokładniejsze, szybsze, miało pomysł, imponowało skutecznością.

TW Kołaczkowo – Spawacz Nowakowski

6-0 (0-3)

To był mecz dwóch zdeterminowanych silnie zespołów. Dość powiedzieć, że w tym spotkaniu po raz pierwszy sędzia wyrzucił kogoś z karą dwuminutową z boiska. Początkowo Kołaczkowo korzystało jednak z tego, że rywal był podmęczony i wycofany. Mając dużo luzu zawodnicy Kołaczkowa co jakiś czas strzelali bramki i pierwszą połowę zakończyli bez straty gola. Choć Spawacz miał swoje sytuacje, TW popełniało kardynalne błędy ale nie ponosiło z tego tytułu konsekwencji. Nie wszystko jednak w Kołaczkowie było jak należy, bo w przerwie między zawodnikami dochodziło do spięć. W drugiej połowie też było gęsto. Zawodnicy z jednej i drugiej drużyny wylatywali z karami czasowymi…i o ile TW grając jednego zawodnika mniej o dziwo stwarzało całkiem ciekawe sytuacje…to już Spawacz grając w 3 w polu bramkę stracił.

Tornado Raptors Kołacz. - Ekipa Mareczka

7-1 (5-0)

O ile poprzednie spotkanie można było nazwać gęstym to nie wiadomo jak napisać o tym pojedynku. Zakończyła go potężna, niepotrzebna awantura w której sędzia wlepił aż trzy czerwone kartki. Ale do tego czasu wszystko układało się po myśli Tornado. Co prawda Mareczki miały świetny początek i zepchnęły rywali do defensywy…ale Tornado zachowywało spokój i obijało słupki rywalom w kontratakach. Pierwsza bramka wpadła dopiero w 5 minucie…i później już Raptorsi zaczęli odjeżdżać rywalom poza ich zasięg. W sumie to było świetne spotkanie, które zakończył brzydki incydent. Raptorsi stracili w nim być może kluczowego zawodnika przed półfinałem.

Kolejność w Grupie I

1 Tornado Raptors Kołaczkowo – 9 pkt

2 TW Kołaczkowo – 6 pkt

3 Ekipa Mareczka – 3 pkt

4 Spawacz Nowakowski – 0 pkt

Grupa II

Budziłowo – KKS Kaczanowo

1-0 (1-0)

To było wręcz majestatyczne spotkanie. Oba zespoły pokazały tyle klasy, tyle umiejętności i kunsztu…że starczyłoby na kilkanaście spotkań. Po pierwsze składy obu ekip były imponujące. Zwłaszcza Budziłowo robiło wrażenie liczną nad wyraz jak na ten zespół ławką rezerwową. Ale w samym spotkaniu koronkowe okazje pojawiały się co chwilę. Oba zespoły bardzo dobrze się szachowały i bardzo dobrze z tego szachowania się oswabadzały. Lekką przewagę należy jednak przypisać Budziłowu. Wynikało co między innymi z tego, że bramkarz KKSu co jakiś czas musiał interweniować i bronić w niesamowitych sytuacjach. Wyglądało to tak, jak by Kaczanowo nastawiło się na atak i czasami zapominało o defensywie. Jedyna bramka w spotkaniu padła pod koniec pierwszej połowy po świetnej kontrze. W drugiej części spotkania Budziłowo grało z jeszcze większą przewagą…ale Kaczanowo nie poddawało się do końca…choć zespół trapiły kontuzje a osąd sytuacji zaślepiała desperacja

Obi United – Spawacz and Błękitni Team

4-1 (2-1)

Błękitni zaczęli potężnie. Nim rywale się zorientowali to w 90 sekund stracili 2 bramki. Przewaga wyglądała na ogromną…jednak Obi odpowiedzieli najlepiej jak tylko można i po kolejnych 90 sekundach było już 1-2. W sumie nie wyglądało to źle, bo po potężnym początku Błękitnego Spawacza, zespół pogrążył się w niesamowitym marazmie rażąc słabą końcówką pierwszej połowy. United, wręcz przeciwnie…mieli przewagę optyczną…ale zupełnie nie mieli skuteczności. Druga połowa poza niemrawym początkiem cechowała się kilkoma doskonałymi akcjami Spawacza. Patrzyło się na to z uznaniem. Nagle ten zespół zaczął się prezentować solidnie i zniknęło to zagubienie z pierwszej połowy. Co więcej…w miarę upływu czasu Błękitni pokazywali coraz więcej kunsztu.

Budziłowo – Obi United

6-0

Po tym co oba zespoły pokazały do tej pory, biorąc też pod uwagę nieliczną ławkę rezerwowych i zmęczenie po stronie Obi United, nie obiecywaliśmy sobie wiele po tym meczu. Ale to co się działo bardzo nas zaskoczyło. Po pierwsze Budziłowo biło długo głową w mur. Marnowało dobre okazje i było powstrzymywane za każdym razem aż do 6 minuty. United radzili sobie tak długo jak długo mieli siły. Może i przewaga Budziłowa była duża…jednak nic z tego nie wychodziło…albo raczej wychodziło niewiele bo dopiero w drugiej połowie Obi odpuściło – bardziej chyba ze zmęczenia niż innych powodów. Budziłowo więc bardziej bawiło się grą, stawiało na maestrię czy efektywność niż na wbijanie kolejnych goli.

KKS Kaczanowo – Spawacz and Błękitni Team

0-3 (0-2)

W drugiej połowie miecz zrobił się niesamowitym widowiskiem…pierwsza część gry to była jednak bardziej chyba przegadana i przekrzyczana niż zagrana. Oczywiście przesadzamy…ale to zawsze wygląda tak dziwnie, kiedy zawodnicy z tak dobrych zespołów więcej energii wkładają w to by oprotestować decyzję sędziego niż w własne strzały na bramkę rywali. Mecz był głośny, pełen agresywnych ruchów czy nerwowej atmosfery. Kaczanowo walczyło jak o życie..ale trafiło na wymagającego i skutecznego w defensywie rywala. Do tego Spawacz dołożył dwa trafienia – jedno po rzucie wolnym drugie po przedłużonym karnym…i mecz był już trochę ustawiony. KKSowi tego dnia trochę nie szło, trochę w tym pewnie pecha, trochę forma ale pewnie najwięcej topowi rywale będący w świetnej formie. Druga połowa była super widowiskiem. KKS wreszcie przestał koncentrować się na gadaniu a zabrał się za grę na 200%. Błękitni robili bokami, żeby nie stracić bramki…musieli się okrutnie spinać..ale mieli szczęście, bo zdobyli bramkę grając w przewadze zawodnika (na chwilę w Kaczanowie komuś znów puściły nerwy). Ale KKS nawet sprowadzony do parteru potrafi pokazać swoje. Końcówka Kaczanowa była przepiękna – choć bardzo nieskuteczna. Piłka lądowała na słupku a Spawacze czasami kręcili się wokoło siebie jak dziecięce bączki…co z tego skoro Błękitni mieli kontrolę nad meczem. Gdyby to jednak był znacznie dłuższy pojedynek to rozpędzone Kaczanowo pewnie by coś wreszcie ukuło.

Budziłowo – Spawacz and Błękitni Team

4-1 (1-0)

Kolejne naprawdę świetne spotkanie godne finału…a to tylko mecz o wyjście z grupy na pierwszym miejscu. Zczęło się mocno. Chwile później po tym jak Budziłowo strzeliło pierwszego gola wpadło w niezłe tarapaty…najpierw z boiska wyleciał jeden zawodnik a chwilę później rywal dostał rzut karny. Błękitni nie dali rady strzelić karnego…świetnie obronił go bramkarz Budziłowa. Mecz nie był lekki, w 4 minucie Budziłowo miało już 3 fale koncie (a 4 faul oznaczał przedłużony rzut karny). Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Teraz Spawacz traci zawodnika, co więcej nie strzela przedłużonego karnego.. Błękitni mimo to mocno gonią, wręcz cisną rywali…Ale końcówka pierwszej połowy zdecydowanie należała do Budziłowa, które przeprowadziło dwie potężna akcje, w których rozerwali rywali na strzępy. Że nie skończyło się to golami? No też się dziwiliśmy…Początek drugiej połowy to mocna, siłowa ale i koncertowa gra Błękitnych. Goniąc wynik wreszcie wyrównują w 4 minucie. Potężny ryk radości z tego gola pokazał jak bardzo Spawacz czuł presję. Ale już 3 minuty później Budziłowo ładnie wychodzi na prowadzenie. Wystarczyło rozegrać mądrze aut… Natomiast „czapki z głów” przed bramką Budziłowa na 3-1 – cała akcja i rozprowadzenie piłki wmurowało rywali w parkiet. Na dwie minuty przed końcem spotkania Budziłowo dopełnia formalności i ustala wynik. Jest to jednak czas kiedy Błękitni taktycznie już nie marnują wiele sił i koncentrują się nad tym co dalej.

KKS Kaczanowo – Obi United

8-1 (4-1)

To było spotkanie o nic. Do tego Obi byli naprawdę mocno wymęczeni po poprzednich spotkaniach, w których zostawili wiele sił i serca. Kaczanowo miało jednak i siły i zmienników i nieco chęci.

Kolejność w Grupie II

1 Budziłowo – 9 pkt

2 Spawacz and Błękitni Team – 6 pkt

3 KKS Kaczanowo – 3 pkt

4 Obi United – 0 pkt

PÓŁFINAŁY

Półfinał I

Tornado Raptors Kołaczkowo - Spawacz and Błękitni Team 0-1 (0-0)

Niesamowicie wyrównane spotkanie. Oba zespoły podeszły do siebie z szacunkiem i ostrożnością. Widać to było generalnie w tym jak zabezpieczone były bramki obu ekip. Nie przeszkadzało to jednak jednym i drugim robić naprawdę dobre sytuacje pod bramką przeciwnika. Ogromne znaczenie miała w tym wszystkim świetna gra obu bramkarzy. Nieustanna potrzeba koncentracji, ekspresowe reagowanie na wydarzenia…jeden i drugi mieli to opanowane do perfekcji. W pierwszej połowie, ale chyba i przez cały mecz, delikatnie lepiej prezentowało się Tornado. W tej nieustannej wymianie ciosów oba zespoły były dla siebie równorzędnym przeciwnikiem. To co jednak zdecydowało o wyniku to dobrze wykonany rzut wolny. Tornado zgubiło gdzieś koncentrację na chwilę…zapomniało może z kim walczy? Wszak w lidze po takim czasie mieli generalnie rywali już rozłożonych na łopatki. Pogoń za wynikiem początkowo Raptorsom służyła okrutnie…ale chyba nie do końca tym razem. Końcówkę meczu Tornado grało w przewadze zawodnika – jednak sytuacji nie umiało wykorzystać. I tu ukłon w stronę Błękitnych, którzy zabezpieczenie bramki w tej sytuacji przeprowadzili w sposób całkowicie doskonały. Świetnie się ustawiali, nie podpalali, pracowali ile mogli w trójkę na parkiecie. Taktyczny majstersztyk. Półfinał, że palce lizać.

Półfinał II - - 13.25

TW Kołaczkowo – Budziłowo 3-2 (1-1)

Po tym co Budziłowo pokazało w meczach grupowych raczej nikt nie dawał wielkich szans Kołaczkowu. Wychodziło więc na to, że przed Budziłowem tylko dopełnienie formalności. Wszystko potwierdziła już pierwsza minuta, kiedy TW straciło bramkę. Kolejne akcje Budziłowa jeszcze dopełniały tego przekonania. TW po stracie bramki było wyraźnie zagubione i skonfundowane…ale przetrwało nawałnicę i zaczęło sporadycznie wychodzić z kontrami. Każda taka akcja skończona była raczej soczystym strzałem..i w 6 minucie zakończona została golem. Remis należało uznać za zaskoczenie, jednak TW zasłużyło sobie na niego chociażby dobrą grą w obronie. Budziłowo nadal miało przewagę optyczną, nadal lepiej operowało piłką…ale to wszystko było bezowocne. Druga połowa była jednak niesamowitym rolecasterem …to co się działo przechodziło momentami nasze wyobrażenie. TW zaczęło doskonale – wykorzystując lekkie zagapienie z rozgrywanego autu zdobywa gola. Budziłowo podrażnione zaczyna nakręcać tempo, do tego zawodnik z Kołaczkowa dostaje czerwoną kartkę! TW gra w osłabieniu…ale bramki nie traci. Zdeterminowane Budziłowo strzela (niecelnie) nawet do pustej bramki kiedy bramkarz TW leży kontuzjowany. Przewaga Budziłowa jest duża…ale zespół marnuje wręcz cudne okazje…a że niewykorzystane sytuacje się mszczą… To TW przy rozegraniu kolejnego autu podwyższa swoje prowadzenie! Przy prowadzeniu 3-1 dla TW mecz staje się wręcz widowiskiem pierwszej klasy. Budziłowo rozrywa rywali w kolejnych akcjach, w TW głowy się wręcz gotują…i w efekcie zespół znów gra w osłabieniu…i traci bramkę. Przy stanie 3-2 Budziłowo goni już bez opamiętania. Sytuacje są doskonałe. 5 sekund przed końcem Budziłowo trafia w słupek…chwilę później brzmi syrena. Koniec…to niesamowite ale TW wygrało ten półfinał!

Mecz o 3 miejsce

Budziłowo – Tornado Reptors Kołaczkowo 3-0 (0-0)

Początek meczu cechował się naprawdę słabymi emocjami. Widać było, że oba zespoły liczyły tego dnia na coś zupełnie innego i ostatecznie wydarzenia mocno ich zawiodły. W miarę upływu czas wszystko zaczęło się jednak powoli rozkręcać. Tak, że po kilku minutach mieliśmy już naprawdę rozkręcone spotkanie gdzie wymiana ciosów szła w najlepsze. Mega zakończeniem pierwszej połowy był strzał w słupek bramki Budziłowa…Tornado przeprowadziło mocną akcję a do szczęścia zabrakło im centymetrów. Druga połowa przyniosła podobne widowisko…jednak w 4 minucie Budziłowo przeprowadza dwie bramkowe akcje i lekko skołowane Tornado nie mogło znaleźć pomysłu jak na wszystko odpowiedzieć. Kiedy Raptorsi wzięli się w garść i zaczęli jakoś gonić wynik…dostali bramkę na 3-0 i właściwie można było już mecz zakończyć.

Finał

TW Kołaczkowo – Spawacz and Błękitni Team 0-1 (0-0)

To nie był najpiękniejszy pojedynek tego turnieju. Ale też wcale nie musiał taki być. Liczyło się ostatecznie kto podniesie puchar. Oba zespoły w swoich grupach wyszły z drugiego miejsca, w półfinałach zwyciężyły minimalnie i oba podeszły do siebie ostrożnie i z rezerwą. Trzeba przyznać i to chyba troszeczkę było widać, że Kołaczkowo w przeciwieństwie do Spawacza zniosło ten turniej ciężej. Było wizualnie zmęczone i naprawdę musiało nadrabiać ambicją brak sił. Mimo to mecz momentami przypominał bokserską wymianę ciosów w której obaj rywale okładali się jak mogli najbardziej. Wizualnie lepiej wyglądali Błękitni. Mieli więcej sił, ładniejsze i składniejsze akcje. TW natomiast starało się odgryzać kontrami, strzałami z dystansu i ponad wszystko bronić własnej bramki. Każdy czuł, że tu może zdecydować jedno trafienie. I tak się stało. Pierwsza akcja Błękitnych w drugiej połowie i zdobywają bramkę. Co więcej zdobyli bramkę kiedy TW straciło piłkę wychodząc w przewadze 3 na 2. Niby ogromna frustracja…ale Kołaczkowo przełożyło ją na morderczą pogoń za wynikiem. Nic już jednak do końca spotkania nie wpadło. Momentami mocno zepchnięci do obrony zawodnicy Spawacza doskonale radzili sobie z zabezpieczeniem bramki, straszyli kontrami ale nade wszystko czuwali nad wydarzeniami. TW łapało faule, pachniało już przedłużonym karnym…ale do końca spotkania ani nie padły już żadne gole ani nie trzeba było ustawiać piłki na przedłużonym karnym.

Najlepszy strzelec turnieju:
Kamil Szczublewski (TW Kołaczkowo) – 6 goli

Jakub Michalak (Budziłowo) – 6 goli

Najlepszy zawodnik – Marcin Piechocki (Spawacz and Błękitni Team)

Najlepszy bramkarz – Bartłomiej Śliwiński (Spawacz and Błękitni Team)

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości